Prokuratura Generalna Ukrainy poinformowała o zatrzymaniu podejrzanego m.in. o zniszczenie pomnika Polaków pomordowanych we wsi Huta Pieniacka oraz profanację polskiego cmentarza wojennego w Bykowni pod Kijowem.

"Obiecujące wieści. W wyniku zabiegów Prokuratury Generalnej Ukrainy ujęto podejrzanego m.in. o dewastację pomnika w Hucie Pieniackiej i Bykowni" - napisał w piątek na Twitterze ambasador RP na Ukrainie Bartosz Cichocki.

Zatrzymany przez 18 miesięcy ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości - przekazała Prokuratura Generalna. Ujawniła, że w czwartek człowiek ten został umieszczony w areszcie. Żadnych szczegółów dotyczących jego osoby nie podano. W sprawie tej wcześniej zatrzymano dwie inne osoby, które obecnie są sądzone.

Według prokuratury podejrzany był zamieszany nie tylko w dewastację polskich miejsc pamięci narodowej na Ukrainie. Śledczy uważają, iż miał on także m.in. związek z profanacją grobu słynnego cadyka Nachmana pochowanego w Humaniu w obwodzie czerkaskim.

Prokuratura Generalna oświadczyła, że zatrzymany był też zaangażowany w plany zniszczenia w 2017 roku pomnika Węgrów na Przełęczy Tucholskiej (ukr. Wereckiej) w obwodzie zakarpackim, profanację synagogi we Lwowie oraz "działania chuligańskie" przed ambasadami USA i Litwy w Kijowie.

24 sierpnia 2017 roku podejrzany miał uczestniczyć w zamachu, do którego doszło podczas obchodów Dnia Niepodległości w dzielnicy rządowej w Kijowie. W wyniku eksplozji ładunku wybuchowego ranne zostały wówczas dwie osoby. Tego dnia w stolicy Ukrainy gościli m.in. ówcześni ministrowie obrony Polski i USA, Antoni Macierewicz i James Mattis.

Do dewastacji pomnika doszło trzy lata temu

Pomnik w Hucie Pieniackiej, który upamiętnia Polaków pomordowanych w 1944 roku przez ukraińskich żołnierzy dywizji SS Galizien, został zniszczony w pierwszych dniach stycznia 2017 roku. Znajdujący się tam krzyż został wysadzony w powietrze, a tablice z nazwiskami ofiar zamalowano farbą. Ukraińskie władze oceniły wówczas, że incydent ten był prowokacją.

W marcu 2017 roku pomnik w Hucie Pieniackiej, który po styczniowym ataku został odnowiony przez stronę ukraińską, stał się obiektem kolejnego ataku. Na krzyżu wymalowano wówczas swastykę i umieszczono m.in. napis "Śmierć Lachom". W tym samym czasie we Lwowie wymazano farbą pomnik zamordowanych przez hitlerowców w 1941 roku profesorów lwowskich oraz w taki sam sposób sprofanowano pomnik polskich ofiar ukraińskich zbrodni w miejscowości Podkamień w obwodzie lwowskim.

Polski cmentarz wojenny w Bykowni pod Kijowem został zdewastowany również w styczniu 2017 roku. Nekropolia jest częścią cmentarza kilkudziesięciu tysięcy ofiar NKWD w Bykowni, na którym spoczywa m.in. 3,5 tys. obywateli polskich z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej. W części polskiej cmentarza namalowano wtedy czerwoną farbą napis "SS Hałyczyna", a w części ukraińskiej m.in. "OUN-UPA ku...a".

Wszystkie te zdarzenia zostały potępione przez władze Ukrainy, które oceniały, że ich sprawcą jest "strona trzecia", dążąca do poróżnienia Polaków i Ukraińców. Jako zleceniodawców wskazywano rosyjskie służby specjalne.