Trzech górników zostało rannych, 37 uznano za zaginionych po eksplozji w kopalni węgla kamiennego "Karol Marks" w Jenakiewie na Ukrainie. Wczoraj w kopalni wstrzymano pracę, bo jak wykazała kontrola, dochodziło tam do naruszeń zasad bezpieczeństwa.

W czasie wybuchu pod ziemią przebywała ekipa techniczna, która zabezpieczała maszyny i wyrobiska. Eksplozja była tak silna, że podmuch ranił pracujących na powierzchni czterech robotników, wybił szyby w budynku administracyjnym kopalni i uszkodził windę.

Ukraiński minister przemysłu węglowego Wiktor Połtawec poinformował, że ratownicy nie mogą na razie dotrzeć na miejsce wypadku. Wysłaliśmy na dół dwie bezzałogowe gondole, ale po dotarciu 600 metrów w dół nie mogły one posuwać się dalej. Przygotowujemy nową klatkę ze sprzętem łącznościowym i wyślemy na dół ludzi, by ustalili, co stało się z gondolami - stwierdził.

Wicepremier Ukrainy Ołeksandr Turczynow zapowiedział, że po tej tragedii liczący 110 lat zakład zostanie ostatecznie zamknięty.