Na Ukrainie odbywają się wybory parlamentarne. Pierwsze wyniki sondaży powyborczych, tzw. exit-polls, zostaną ogłoszone tuż po zamknięciu lokali wyborczych, czyli po godz. 19. czasu polskiego. Według obserwatorów głosowanie nie będzie miało decydującego wpływu na układ sił na Ukrainie.

Zdecydowanym faworytem wyborów jest rządząca Partia Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza. O głosy walczy również opozycyjna Batkiwszczyna (Ojczyzna) odbywającej karę siedmiu lat więzienia byłej premier Julii Tymoszenko, oraz Udar (Cios) znanego boksera Witalija Kliczki. Szanse przekroczenia 5-procentowego progu ma także nacjonalistyczna Swoboda oraz dotychczasowi koalicjanci Partii Regionów, komuniści.

Ukraińcy głosują według zmienionej rok temu i popartej przez obecną opozycję ordynacji wyborczej. Połowa 450-osobowego parlamentu wybierana jest z list partyjnych, a połowa - w okręgach jednomandatowych. Eksperci zaznaczają, że o ile opozycja może uzyskać dobre wyniki w głosowaniu na listy partyjne, to w okręgach jednomandatowych większość otrzyma Partia Regionów i lojalni wobec niej kandydaci.

Ukraińcy domagaja się zmian



Według komentatorów, największe szanse na zwycięstwo w dzisiejszym głosowaniu ma rządząca Partia Regionów. Nie zmienia to faktu, że duża część Ukraińców nie jest zadowolona z jej rządów. Zwłaszcza zachodnia część kraju jest za opozycją. Ludzie mają dość rządzącej Partii Regionów, bo żyje im się źle. Niczego nie zrobili. Nie ma pracy. Niczego nie ma - mówią naszemu reporterowi. Trzeba coś zrobić, zmienić, kogoś nowego wybrać - dodają. Podkreślają, że Partia Regionów obsadziła wszystkie stanowiska swoimi ludźmi. Innych po wyborach od razu pozwalniali. Dbają tylko o siebie - podsumowują.

Janukowycz: Zagłosowałem za rozwojem i stabilizacją

Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz, w niedzielnych wyborach zagłosował w jednym z lokali w Kijowie. Jak powiedział, oddał swój głos na rzecz "rozwoju i stabilizacji". Głosowałem na stabilizację i rozwój gospodarczy kraju. Na to, by ludziom żyło się u nas lepiej - dodał w rozmowie z dziennikarzami.

Wybory wstępem do kampanii prezydenckiej za trzy lata

Wybory do parlamentu będą przede wszystkim testem dla stosunków między Ukrainą a Zachodem, raczej nie doprowadzą do masowych protestów ulicznych i nie wpłyną na los więzionych przedstawicieli opozycji, m.in. skazanej na siedem lat więzienia byłej premier Julii Tymoszenko - mówią komentatorzy.

Te wybory nie będą miały wielkiego znaczenia dla systemu władzy na Ukrainie. Dojdzie do pewnego odnowienia składu parlamentu, ale układ sił pozostanie podobny do istniejącego obecnie. Biorąc pod uwagę ograniczone możliwości Rady Najwyższej, to, że nie ma ona wpływu na formowanie rządu i praktycznie nie ma wpływu na władzę wykonawczą, te wybory są wstępem do wyborów prezydenckich w 2015 r. Wyznaczą one grono kandydatów na stanowisko szefa państwa i to jest ich główne zadanie - ocenia Wołodymyr Fesenko, szef centrum analitycznego Penta.

W okręgach jednomandatowych większość głosów przypadnie dysponującym środkami państwowymi kandydatom z ramienia władzy oraz niezależnym kandydatom, którzy prawdopodobnie już na pierwszym etapie działalności nowej Rady przyłączą się do większości prezydenckiej - dodaje Wołodymyr Horbacz z Instytutu Współpracy Euroatlantyckiej w Kijowie

Publicysta Witalij Portnikow uważa, że wybory mogłyby zmienić układ sił politycznych, gdyby były uczciwe. Doskonale wiemy, jak szybko spada popularność Partii Regionów, w tym także w tych częściach kraju, które są jej tradycyjnym obszarem wyborczym. Można by więc oczekiwać, że na podstawie wyników tych wyborów utworzona zostałaby koalicja ocalenia narodowego, do której weszłyby opozycyjne partie Batkiwszczyna Julii Tymoszenko i Udar boksera Witalija Kliczki i można byłoby rozpocząć przygotowania do przedterminowych wyborów prezydenckich - ale tak się nie stanie, gdyż zgodnie z konstytucją parlament nie może powołać rządu, gdyż może to uczynić tylko prezydent - mówi Ukrainiec.

Według ekspertów na zmianę losu po wyborach parlamentarnych nie może też liczyć siedząca w więzieniu Julia Tymoszenko. Pozostanie jednym z liderów opozycji, choć nadal będzie za kratkami Ukraińskie władze na pewnym etapie będą mogły rozegrać jej problem z korzyścią dla siebie, na przykład prowadząc rozmowy o kredytach zagranicznych, których potrzebujemy - powiedział Wołodymyr Horbacz z Instytutu Współpracy Euroatlantyckiej w Kijowie. Wydaje mi się, że po wyborach Tymoszenko nadal będzie w więzieniu. Wszystko wygląda na to, że tak postanowiły władze Ukrainy, w których są ludzie, dla których wojna z Tymoszenko jest ich osobistą sprawą. Nowe śledztwa, nowe oskarżenia wysuwane wobec Tymoszenko mają udowodnić Zachodowi, że nie jest ona opozycjonistką, lecz zwykłą przestępczynią - dodaje inny ukraiński politolog.