Ukraina w pełni rozliczyła się z długów za gaz importowany z Rosji w 2008 roku - podały służby prasowe Wiktora Juszczenki. Zdaniem kancelarii prezydenta wszelkie przeszkody dotyczące podpisania kontraktów na dostawy błękitnego paliwa dla Ukrainy w przyszłym roku zostały usunięte.

Podana przez służby Juszczenki informacja o całkowitej spłacie długów wobec Rosjan odbiega nieco od oświadczenia rzecznika Naftohazu Wałentyna Zemlanskiego, który zapowiedział we wtorek wieczorem, że należności zostaną zwrócone do końca dnia 30 grudnia.

We wtorek rosyjski Gazprom zagroził, że jeśli Ukraina nie ureguluje swych zaległych zobowiązań finansowych wobec koncernu, dostawy gazu zostaną wstrzymane.

Ukraińsko-rosyjski spór gazowy - w tym sprawa przesyłania paliwa przez Ukrainę do odbiorców w Europie Zachodniej - był tematem rozmów telefonicznych przeprowadzonych przez premier Ukrainy Julię Tymoszenko z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, szefem unijnej

dyplomacji Javierem Solaną i komisarzem Unii Europejskiej ds. energetyki Andrisem Piebalgsem.

Decyzja o udzieleniu Naftohazowi Ukrainy kredytu na spłatę długów za rosyjski gaz może oznaczać, że 1 stycznia ukraińskim konsumentom gazu nie zabraknie.

Wciąż trwają jednak rozmowy o cenie błękitnego paliwa na przyszły rok. Jak zapowiedział we wtorek prezes Gazpromu Aleksiej Miller, jeśli Ukraina przejdzie w zakupie gazu na ceny rynkowe, to od 1 stycznia rosyjski gaz dla niej będzie kosztować 418 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Obecnie Ukraina kupuje gaz po 179,5 dolara za tysiąc metrów sześciennych.