Od północy na Ukrainie obowiązuje cisza wyborcza przed pierwszymi wyborami od czasu Pomarańczowej Rewolucji w tym kraju. Głosowanie zdominowało ukraińskie życie publiczne, a pomarańczowy miesza się z błękitem, bielą i odcieniami różu.

Ludzie przyznają, że mają już dość agitacji i ciągłych kłótni. Jest to jednak coś nowego w ukraińskiej rzeczywistości – są to bowiem pierwsze tak różnorodne wybory. Startuje w nich aż 45 partii.

Teraz, inaczej niż podczas Pomarańczowej Rewolucji, kraj nie jest już aż tak widocznie podzielony. W Doniecku, który jeszcze rok temu był ostoją Wiktora Janukowycza, zgodnie obok siebie działają sztaby wszystkich ukraińskich partii politycznych. A nad mieszającymi się na centralnym placu miasta barwami góruje brązowy Lenin na cokole.

Ostatnie sondaże największe szanse na zwycięstwo dawały Partii Regionów Wiktora Janukowycza, na którą chce głosować co trzeci Ukrainiec. Na drugim miejscu jest blok Julii Tymoszenko z 20-procentowym poparciem. Nasza Ukraina Wiktora Juszczenki może liczyć na 15 procent głosów. Posłuchaj także relacji korespondenta RMF Andrzeja Zauchy: