Ukraińska milicja zwolniła funkcjonariusza drogówki, który w czasie służby nie chciał rozmawiać po ukraińsku i nazwał ten język "cielęcą mową". Nagranie wywołało na Ukrainie gorącą dyskusję. Pojawiły się zarzuty, że incydent to wynik "polityki rusyfikacji" prowadzonej przez obecne władze.

Inspektor milicji drogowej dopuścił się publicznej demonstracji braku szacunku wobec języka państwowego, czym zdyskredytował zawód pracownika milicji - napisało ukraińskie MSW w swoim komunikacie.

Milicjanta nagrał kontrolowany przez niego kierowca. Nie rozumiem tej cielęcej mowy - oświadczył uwieczniony na wideo funkcjonariusz, poproszony przez posługującego się językiem ukraińskim kierowcę o wyjaśnienie przyczyny zatrzymania.

Choć język ukraiński jest na Ukrainie jedynym językiem państwowym, mieszkańcy Odessy w życiu codziennym posługują się językiem rosyjskim. Podobnie jest w innych południowych i wschodnich regionach kraju.