Minister spraw wewnętrznych Ukrainy pobił się z merem Kijowa. Do bójki doszło w siedzibie prezydenta po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego poświęconemu podziałowi ziemi w Kijowie.

Podczas posiedzenia, na którym obecny był również prezydent Wiktor Juszczenko, między ministrem spraw wewnętrznych a merem Kijowa doszło do ostrej wymiany słów. Pierwszy z nich twierdził, że w stolicy, obwodzie kijowskim i na Krymie doszło do kradzieży tysięcy hektarów ziemi. Tą sprawą powinna zająć się prokuratura – twierdził.

Mer Kijowa ripostował. Według niego minister spraw wewnętrznych chciał od niego ziemi dla milicjantów. Co więcej zagroził mu, że jeśli jej nie da, aresztuje mu syna. Należy podkreślić, że syn mera jest podejrzanym w jednej z kijowskich afer budowlanych.

Ale na tym dyskusja się nie skończyła. Po zakończeniu obrad, kiedy na sali nie było już prezydenta, minister podszedł do mera i nazwał go "kłamcą oraz ścierwem". Rozgorzała awantura.

Dodajmy, że konflikt obu panów ciągnie się od dawna. Jesienią ubiegłego roku minister oskarżał mera o używanie narkotyków. Z kolei mer Kijowa twierdził, że minister jest alkoholikiem.