Proces w drugiej instancji 14 oskarżonych w sprawie śmierci 71 migrantów, którzy latem 2015 roku udusili się w zamkniętej ciężarówce, rozpoczął się w czwartek w Segedynie – poinformowała agencja MTI.

Dwunastu mężczyzn wprowadzono na salę rozpraw w kajdanach na nogach. W przypadku dwóch pozostałych rozpatrywanie sprawy odbywa się zaocznie, gdyż nadal są poszukiwani.

W pierwszej instancji czterech oskarżonych skazano na 25 lat więzienia za zabójstwo i inne przestępstwa, a dziesięciu na 3-12 lat pozbawienia wolności za przemyt ludzi w grupie przestępczej. Wszyscy skazani oraz adwokaci odwołali się od wyroków, wnosząc o uniewinnienie lub obniżenie wymiaru kary, a prokuratura apelacyjna w Segedynie wniosła o podwyższenie wymiaru kary dla 13 skazanych.

W wyroku napisano, że organizacja istniała od lutego do sierpnia 2015 r., a od czerwca codziennie w nieludzkich warunkach transportowała migrantów bez dopływu powietrza w zamkniętych ciężarówkach do Niemiec i Austrii.

Rankiem 26 sierpnia 2015 roku przemytnicy zamknęli w ciężarówce chłodni bez dopływu świeżego powietrza 71 osób, w tym czworo dzieci, i ruszyli z węgierskiej miejscowości Morahalom przy granicy z Serbią na zachód.

Wszyscy imigranci udusili się jeszcze na terytorium Węgier. Porzuconą ciężarówkę znaleziono następnego dnia na terytorium Austrii. Ofiary pochodziły z Syrii, Iraku i Afganistanu.

W drodze do Austrii przemytnicy ignorowali krzyki stłoczonych na 14 m kw. migrantów, którzy uderzali również w ściany ciężarówki. Z odsłuchanych połączeń telefonicznych wynika, że szef siatki, poinformowany, że migranci krzyczą, domagając się powietrza, zabronił otwierania pojazdu. "Niech raczej umrą. To rozkaz" - powiedział.

Sprawa wstrząsnęła opinią publiczną w kraju i za granicą.