W Stanach Zjednoczonych udaremniono atak terrorystyczny. Zatrzymano mężczyznę, który pracował jako technik na lotnisku i chciał tam zdetonować samochód-pułapkę.

58-latek próbował wjechać samochodem wyładowanym chemikaliami w terminal lotniska w Kansas. Został już oskarżony o próbę użycia broni masowego rażenia, usiłowanie zniszczenia mienia i wspieranie zagranicznej organizacji terrorystycznej.

Jak wynika z informacji ujawnionych przez prokuratora, 58-letni Terry Lee Loewen był obserwowany od wielu miesięcy przez służby. Nie było więc bezpośredniego zagrożenia dla pasażerów.

Mężczyzna miał opowiadać jednemu z tajnych agentów o swoich fascynacjach Al-Kaidą. Miał również ściągać z internetu materiały dotyczące dżihadu. Nie był związany z żadną organizacją terrorystyczną.

Śledztwo ws. przygotowań do zamachu trwało około sześciu miesięcy. Służby wpadły na jego trop, gdy wyraził w internecie chęć uczestnictwa w "dżihadzie" przeciw Stanom Zjednoczonym. W tym czasie sprawca dokładnie studiował plany lotniska, analizował rozkład lotów i przygotował zamach. Przewidywał, że zginie w ataku.
(abs)