Tysiące ludzi wyszły na ulice Madrytu, Barcelony i innych hiszpańskich miast, żeby wziąć udział w zorganizowanych przez związki zawodowe marszach przeciwko reformie konstytucji. Reforma zakłada pracownikom pętle na szyję - przekonywali organizatorzy manifestacji w Barcelonie. Według szacunków związkowców, na ulice Barcelony wyszło około 20 tysięcy osób.

Premier Jose Luis Rodriguez Zapatero zapewniał, że Hiszpania wytrzyma napięcia związane z zadłużeniem i będzie finansować się sama. Podkreślał, że stabilizująca budżet reforma konstytucji, zatwierdzona przez Kongres Deputowanych, pomoże krajowi zachować wiarygodność gospodarczą.

Hiszpańska gospodarka została nadszarpnięta w wyniku kryzysu i załamania na rynku mieszkaniowym. Rekordowe wśród państw uprzemysłowionych bezrobocie dotyka w dużej mierze osoby z młodego pokolenia.