"Na wszystkich poprzednich premierach spoczywa odpowiedzialność za sytuację w Polsce" - przyznał szef Rady Europejskiej Donald Tusk, pytany o polskie górnictwo. Były szef rządu nie wykluczył wprost, ale dał do zrozumienia, że projekty górnicze nie mają szans na dofinansowanie w ramach planu Junckera. „Fundusz inwestycyjny nie jest pomyślany jako wsparcie dla przedsięwzięć, co do których nie ma szansy, żeby stały się przedsięwzięciami zyskownymi” - skomentował.

Tusk pominął pytanie, czy czuje się odpowiedzialny za zobowiązanie, które składał jako premier, że nie będzie likwidacji kopalń. Nie wspomniał także o żadnych innych możliwościach unijnego wsparcia dla górnictwa, które - w starych krajach Unii - latami było dotowane.

Według szefa Rady Europejskiej, na barki pani premier Kopacz spadło sfinalizowanie bardzo trudnych już wcześniej rozmów ze związkami zawodowymi. Każdy ma też swój krzyż do dźwigania, kiedy zostaje premierem. Jeden musi się zająć emeryturami, inny rząd musi się zająć jakimiś innymi trudnymi decyzjami - powiedział, nawiązując do reformy emerytalnej przeprowadzonej przez jego rząd.

Podkreślił, że w trwających negocjacjach - między obecnym rządem a górniczymi związkami zawodowymi - nie znajdzie się rozwiązania bez gotowości do kompromisu z każdej strony. Pamiętam, że w czasie niektórych rozmów była taka gotowość, czasami związkowcy zbyt twardo stawiali sprawę. Trzeba znaleźć na pewno wspólne rozwiązanie, bo - moim zdaniem - dobrej woli rządowi nie zabraknie - ocenił.

We wtorek w Parlamencie Europejskim odbyła się debata na temat wyników grudniowego szczytu UE, na którym unijni przywódcy poparli przedstawiony przez Komisję Europejską plan pobudzenia inwestycji o wartości 315 mld euro. Był to pierwszy szczyt prowadzony przez Tuska. Jak zauważyła nasza korespondentka Katarzyna Szymańska - Borginon, Tusk dłużej udzielał odpowiedzi po polsku na dwa pytania polskich eurodeputowanych, niż po angielsku - na dziesiątki pytań zagranicznych europosłów.