Turecki internet pełen jest zdjęć roześmianych kobiet, a na Twitterze roi się od wpisów "kahkaha", co oznacza śmiech. To reakcja na słowa wicepremiera Bulenta Arinca, który oznajmił, że kobiety nie powinny śmiać się publicznie.

Facebook, Twitter czy Instagram pełne są kpin z Arinca. Powiedział on, że kobieta "nie powinna śmiać się głośno przed wszystkimi, powinna koniecznie cały czas zachowywać przyzwoitość". "Mężczyzna musi być moralny, kobieta także musi wiedzieć, co jest przyzwoite, a co nie" - argumentował.

To wywołało oburzenie w mediach społecznościowych, gdzie internauci krytykują "coraz bardziej rażące interwencje" władz w prywatność obywateli i zachęcają, by rząd zaczął raczej walczyć z przemocą domową zamiast dawać lekcje moralności. Kobiety zareagowały z przekorą i humorem - masowo zamieszczając zdjęcia, na których śmieją się wicepremierowi w nos. A na Twitterze w ponad 300 tys. wpisów bronią swojego prawa do śmiechu.

Jedną z pierwszych kobiet, które zamieściły w internecie swoje zdjęcia, była pisarka i komentatorka polityczna, Ece Temelkuran, która ma prawie milion obserwatorów na Twitterze. Za jej przykładem postanowiła pójść między innymi 23-letnia Hazal Naz Besleyici, która wstawiła na Instagram swoje zdjęcie przedstawiające szeroki uśmiech. "Jestem wolna i to, czy śmieję się, czy nie, zależy tylko ode mnie" - napisała.

Kontrowersyjną wypowiedź Arinca krytykują nie tylko kobiety. Znany prezenter telewizyjny Fatih Portaka wyraził na Twitterze opinię, że skoro kobiety nie mogą śmiać się publicznie, to mężczyźni nie powinni publicznie płakać. Nawiązał w ten sposób do skłonności Bulenta Arinca do uronienia łzy podczas przemówień premiera Turcji Recepa Tayyipa Erdogana.

(j.)