Decyzja USA o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela pogrąży Bliski Wschód i świat w "pożodze bez końca" - oświadczył w środę rzecznik tureckiego rządu.

Decyzja USA o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela pogrąży Bliski Wschód i świat w "pożodze bez końca" - oświadczył w środę rzecznik tureckiego rządu.
Zdj. ilustracyjne /ATEF SAFADI /PAP/EPA

Ogłoszenie Jerozolimy stolicą (Izraela) jest lekceważeniem historii i prawdy w regionie; to jest wielka niesprawiedliwość, okrucieństwo, krótkowzroczność, głupota, szaleństwo; to pogrążanie regionu i świata w pożodze, której końca nie widać - napisał na Twitterze wicepremier Turcji Bekir Bozdag.

Wzywam wszystkich, by działali logicznie, z poszanowaniem porozumień, które podpisali, i aby zachowywali się racjonalnie, unikali narażania światowego pokoju dla wewnętrznej polityki lub z jakichś innych powodów - dodał wicepremier.

Ze swej strony szef tureckiego MSZ Mevlut Cavusoglu powiedział, że "wielkim błędem" będzie przeniesienie przez władze Stanów Zjednoczonych ich ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy. Dodał, że ostrzegł w tej sprawie swego odpowiednika z USA Rexa Tillersona.

Przed dwustronnym spotkaniem z Tillersonem w siedzibie NATO Cavusoglu powiedział: To byłby wielki błąd. Nie przyniesie to żadnej stabilizacji (...), a raczej chaos i brak stabilizacji". "Cały świat się temu sprzeciwia.

Dzień wcześniej prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ostrzegł, że status Jerozolimy to "czerwona linia dla muzułmanów" i zapowiedział, że może zerwać stosunki dyplomatyczne z Izraelem, jeśli Waszyngton uzna to miasto za izraelską stolicę.

We wtorek późnym wieczorem czasu lokalnego przedstawiciel Białego Domu, potwierdzając wcześniejsze zapowiedzi administracji w tej sprawie, poinformował, że prezydent Donald Trump ogłosi w środę, że Stany Zjednoczone uznają Jerozolimę za stolicę państwa żydowskiego. Wystąpienie amerykańskiego prezydenta jest zapowiedziane na godz. 19 czasu polskiego.

Sprzeciw wobec planów amerykańskiej administracji wyraziło we wtorek wielu przywódców arabskich, włącznie z królem Arabii Saudyjskiej - szczególnie ważnym sojusznikiem USA w regionie. Zaniepokojenie planami USA wyraził również prezydent Francji Emmanuel Macron i szef MSZ Wielkiej Brytanii Boris Johnson.

Z kolei prezydent Rosji Władimir Putin wyraził poparcie dla prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa w sprawie statusu Jerozolimy i konieczności "natychmiastowego podjęcia bezpośrednich rozmów palestyńsko-izraelskich w kwestiach spornych".

Społeczność międzynarodowa nie uznaje Jerozolimy za stolicę Izraela, a prawie 90 ambasad mieści się w Tel Awiwie. Izrael kontroluje Jerozolimę od 1967 roku, gdy w trakcie wojny sześciodniowej zajął wschodnią częścią miasta. W Jerozolimie znajduje się wiele izraelskich budynków rządowych, w tym parlament i Sąd Najwyższy.

(az)