Izraelska armia zapowiedziała wstrzymanie ataków na Strefę Gazy na trzy godziny dziennie od dzisiaj. Jak informuje jej rzecznik, decyzja ta ma umożliwić dostarczenie pomocy humanitarnej dla mieszkańców Gazy. Wcześniej, jak poinformowała agencja AFP, powołująca się na świadków, izraelskie siły lądowe wycofały się z miasta Khan Junis na południu Strefy.

Ataki miałyby zostać wstrzymane od godziny 13 do 16 miejscowego czasu. Władze palestyńskie miały zostać poinformowane o takiej decyzji. Izrael przekazał też informację sekretarz stanu USA Condoleezzie Rice. Zdaniem obserwatorów decyzja ta ma związek z ostrą krytyką, z jaką spotkały się akcje izraelskie w Strefie Gazy we wtorek w Radzie Bezpieczeństwa ONZ oraz wcześniejszą krytyką ze strony międzynarodowych organizacji pomocowych, głośno mówiących o "kryzysie humanitarnym" w Strefie.

Z samej Strefy Gazy w środę docierały informacje o mniejszym natężeniu operacji wojskowych Izraela, w tym m.in. o wycofaniu izraelskich czołgów i żołnierzy z co najmniej jednego sektora miasta Khan Junis na południu Strefy. Rzecznik armii izraelskiej nie chciał komentować tych informacji. Według ostatnich bilansów, od 27 grudnia zginęło ponad 600 Palestyńczyków. Izraelskie straty - według danych Reutera - wynoszą siedmiu żołnierzy i trzech cywilów.

Wczoraj wieczorem, po rozmowach z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym, prezydent Egiptu Hosni Mubarak przedstawił propozycję natychmiastowego przerwania ognia między Izraelem a Palestyńczykami. Zawieszenie broni miałoby pozwolić na dostarczenie pomocy humanitarnej cywilom, a także otworzyć drogę do negocjacji nad trwałym rozejmem. Egipt chciałby też doprowadzić do porozumienia między zwaśnionymi palestyńskimi ugrupowaniami – radykalnym Hamasem i umiarkowanym Fatahem. Poparcie dla inicjatywy wyraziła amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice, prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas oraz libijski minister spraw zagranicznych Abd ar-Rahman Szalkam.