W Rumunii zatrzymano trzech mężczyzn, którzy w kontrowersyjnym reportażu brytyjskiej telewizji Sky News podawali się za handlarzy bronią. Zarzuca się im rozpowszechnianie fałszywych informacji - poinformowała prokuratura w Bukareszcie.

Według prokuratury trzem obywatelom Rumunii zapłacono za wzięcie udziału w programie telewizyjnym, w którym przedstawiono ten kraj jako główne centrum handlu bronią. Sky News odrzuca te zarzuty.

W reportażu trzech zakapturzonych mężczyzn proponuje brytyjskim dziennikarzom, że sprzedadzą im kałasznikowy.

Przywozimy je z Ukrainy wraz z amunicją, tyle ile tylko chcecie - mówi jeden z nich. Jeśli macie pieniądze, to nie ma znaczenia, kim jesteście. Sprzedaję je każdemu - dodaje.

Według prokuratury zajmującej się przestępczością zorganizowaną (DIICOT), której przedstawiciele w czwartek przez wiele godzin przesłuchiwali mężczyzn, ta część reportażu została całkowicie wyreżyserowana. Podejrzanym grozi do pięciu lat więzienia.

Prokuratorzy chcą również przesłuchać brytyjskich dziennikarzy. Nawet jeśli wiedzieli oni, że filmowana broń to legalnie posiadane strzelby, a nie karabiny automatyczne, to przedstawili widzom scenariusz", który może wywoływać "poczucie niepewności - czytamy w oświadczeniu DIICOT.

Sky News oficjalnie odrzuciło te oskarżenia i zaznaczyło, że jej dziennikarz Stuart Ramsey jest profesjonalistą. Stworzył solidny reportaż na temat handlu bronią w Rumunii, a Sky News w pełni go popiera - napisała telewizja w komunikacie przekazanym agencji AFP. 

Prokuratura wyjaśniła, że broń, którą pokazano w programie, należała do jednego z trzech mężczyzn. Jako członek stowarzyszenia myśliwych miał pozwolenie na jej posiadanie.

Jeden z mężczyzn powiedział rumuńskiej prasie, że wraz z dwoma znajomymi zgodził się na udział w reportażu w zamian za 2 tys. euro. "W hotelu podali mi pytania i odpowiedzi oraz poprosili, abym znalazł odosobnione miejsce" na zdjęcia - oświadczył.

Adwokat jednego z zatrzymanych Marcel Vrabie wyjaśnił, że jego klient jest 41-letnim ekonomistą. Zrobił głupotę, zgadzając się na wzięcie udziału w tej farsie - powiedział.

Ambasada Rumunii w Londynie oraz rumuńska rada audiowizualna ogłosiły, że po wyemitowaniu "tego przedstawienia" skontaktowały się z brytyjskimi władzami.

Niedopuszczalne jest oczernianie kraju bez dowodów na poparcie oskarżeń wysuwanych przeciwko niemu - zaznaczył premier Dacian Ciolos.

(az)