Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że nie ma przeszkód, by w ramach walki z turystyką narkotykową holenderskie władze zabroniły przyjezdnym kupować marihuanę w coffee shopach. Na takie rozwiązanie zdecydowały się władze Maastricht.

Zakaz wstępu do holenderskich coffee shopów dla osób z zagranicy jest zgodny z prawem UE. Ograniczenie to jest uzasadnione celem zwalczania turystyki narkotykowej i związanych z nią uciążliwości, który to cel wiąże się zarówno z utrzymywaniem porządku publicznego, jak też z ochroną zdrowia obywateli - uznał Trybunał.

Maastricht od lat boryka się z problemem młodych Belgów, Niemców czy Francuzów, którzy przyjeżdżają tam jedynie w celu zaopatrzenia się w dostępne w coffee shopach marihuanę i haszysz.

W Holandii posiadanie miękkich narkotyków na użytek osobisty nie jest przestępstwem, a ich sprzedaż w coffee shopach, chociaż prawnie zabroniona, jest tolerowana. Teoretycznie coffee shopy nie mogą sprzedawać więcej niż 5 gramów konopi na osobę dziennie, a posiadany przez nie zapas nie może przekraczać 500 gramów. Jednak przepisy te są nagminnie łamane przez właścicieli lokali, którzy zwłaszcza w przygranicznych miastach sprzedają dużo większe ilości marihuany.

Wobec uciążliwości spowodowanych turystyką narkotykową gmina Maastricht w 2005 r. postanowiła ograniczyć dostęp do coffee shopów jedynie do osób zamieszkałych w Holandii. Zakaz złamał właściciel lokalu "Easy Going" Marc Michel Josemans, w związku z czym w 2006 r. władze zamknęły jego coffee shop. Josemans odwołał się od tej decyzji, a holenderski wymiar sprawiedliwości zwrócił się do Trybunału z pytaniem, czy holenderskie przepisy są zgodne z prawem UE.

Trybunał uznał, że nie, gdyż środki odurzające nie są zwykłym towarem i ich sprzedaż nie jest objęta swobodami przepływu na wspólnym unijnym rynku. Ponadto, chociaż ich sprzedaż jest tolerowana w coffee shopach, pozostaje zabroniona we wszystkich państwach członkowskich UE.

Według władz Maastricht, 14 coffee shopów znajdujących się w tej gminie przyciąga około 10 tys. odwiedzających dziennie, czyli ponad 3,9 mln rocznie. 70 proc. odwiedzających nie mieszka w Holandii. Holenderskie władze podkreślają, że za niewinną z pozoru turystyką narkotykową kryje się w rzeczywistości międzynarodowy handel środkami odurzającymi i zorganizowana przestępczość.