Stały Trybunał Arbitrażowy w Hadze nakazał Rosji wypłacenie grupie byłych akcjonariuszy nieistniejącego już koncernu naftowego Jukos odszkodowania w wysokości 50 miliardów dolarów. Moskwa ma czas do 15 stycznia, by wypłacić odszkodowanie - później będą naliczane odsetki. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow, komentując wcześniejsze doniesienia o wyroku, nie wykluczył, że Moskwa się od niego odwoła.

Słyszałem rano doniesienia o tym, że oczekiwany jest taki werdykt - oświadczył Ławrow na konferencji prasowej. Strona rosyjska (...) bez wątpienia użyje wszystkich dostępnych środków prawnych, by bronić swojego stanowiska - dodał.

Sprawa - jedna z największych tego typu w historii - toczyła się od prawie 10 lat. Byli udziałowcy koncernu Jukos, niegdyś największego producenta ropy w Rosji, domagali się odszkodowania w wysokości 100 miliardów dolarów za konfiskatę ich aktywów. Pozew został złożony w 2005 roku przez spółki zależne grupy Menatep z siedzibą na Gibraltarze. Za pomocą tej firmy Michaił Chodorkowski, niegdyś najbogatszy człowiek w Rosji, kontrolował Jukos.

Menatep istnieje teraz jako spółka holdingowa GML, a Chodorkowski nie jest jej akcjonariuszem. To fantastyczne, że udziałowcom dano szanse na odrobienie strat - powiedział były szef Jukosu.

Chodorkowski, który nie walczył w Hadze o odszkodowanie, w październiku 2003 roku został aresztowany, a jego koncern doprowadzono do bankructwa. W 2005 roku oligarcha został skazany za kradzież i uchylanie się od podatków. Jego firma, niegdyś warta 40 mld dolarów, została znacjonalizowana, a większość aktywów przekazano Rosnieftowi, czyli koncernowi naftowemu, którego szefem jest Igor Sieczyn, bliski współpracownik prezydenta Rosji Władimira Putina. Chodorkowski popadł wcześniej w konflikt z Putinem, gdy oskarżył jego otoczenie o korupcję i zaczął finansowo wspierać partie opozycyjne.

Haski Trybunał uznał, że rosyjscy urzędnicy manipulowali przepisami, by doprowadzić do bankructwa Jukosu. Rosyjskie sądy ulegały woli rosyjskich władz, by doprowadzić do bankructwa Jukosu, przypisać aktywa państwowej firmie i uwięzić człowieka, który mógł stać się politycznym rywalem - napisał Trybunał.

Sędziowie uznali, że "głównym celem Federacji Rosyjskiej nie było zebranie podatków, lecz doprowadzenie do bankructwa Jukosu i przejęcia jego cennych aktywów".

Równocześnie jednak Trybunał - choć nakazał wypłacenie odszkodowania - przyznał, że część winy leży po stronie skarżących i dlatego zasądzona suma jest niższa od tej, której się domagali.

Zadowolenie z decyzji Trybunału wyraził szef GML Tim Osborne. Podkreślił, że to najwyższe orzeczenie arbitrażowe w historii. Według agencji AFP, jest ono 20 razy większe od dotychczasowego najwyższego odszkodowania orzeczonego przez sąd w Hadze.

Atak przeciwko Jukosowi był umotywowany politycznie - podkreślił również Osborne. Jeden z adwokatów GML Emmannuel Gaillard zaznaczył z kolei, że "po 10-letniej batalii sąd wydał historyczny i jednomyślny werdykt".

Odszkodowaniem zasądzonym przez Trybunał w Hadze podzielą się udziałowcy. Największym beneficjentem będzie Leonid Niewzlin, partner biznesowy Chodorkowskiego, który uciekł do Izraela, by uniknąć dochodzenia sądowego w Rosji. Miał udziały w wysokości 70 procent. Pozostali czterej to: Płaton Lebiediew, Michaił Brudno, Władimir Dubow i Wasilij Szachnowski.

Newzlin powiedział, że jest bardzo zadowolony z decyzji haskiego Trybunału. "Jestem bardzo zadowolony, że Trybynał w Hadze orzekł, iż Rosja naruszyła prawo międzynarodowe i nielegalnie zawłaszczyła Jukos" - napisał w oświadczeniu przesłanym mailem.

Inni udziałowcy składali pozwy w innych sądach, m.in. w Europejskim Trybunale Praw Człowieka (ETPC) w Strasburgu. Oczekuje się, że ETPC wyda wyrok w tej sprawie w czwartek i orzeknie, czy Rosja powinna wypłacić akcjonariuszom odszkodowanie czy też otrzymają oni zadośćuczynienie.