Tragedia w Arizonie. Nie żyje co najmniej 19 strażaków, którzy walczyli z gigantycznym pożarem lasów i nieużytków w tym stanie. Na razie nie są znane dokładne okoliczności tej tragedii.

Co najmniej 19 strażaków zginęło podczas gaszenia pożaru lasu w pobliżu miejscowości Prescott w amerykańskim stanie Arizona.

Według stacji telewizyjnej Fox 10, ofiar śmiertelnych wśród strażaków jest więcej, bo 25. Stacja CNN, powołując się na rzecznika straży pożarnej, podała natomiast, że zginęło 18 strażaków.

Funkcjonariusze wyjaśniają okoliczności tragedii. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Najprawdopodobniejszą przyczyną tragedii jest to, że ogień odciął drogę ucieczki strażakom.

To najtragiczniejszy dzień, jaki pamiętam - oświadczyła Jan Brewer, gubernator Arizony. Podkreśliła, że to największa tego typu tragedia w USA od 1933 roku kiedy w płomieniach, w czasie gaszenia pożaru lasu w Kalifornii obok Los Angeles zginęło dwudziestu dziewięciu strażaków.

W okolicy Prescott wciąż trwa walka z ogniem. Zagrożonych jest kilka miejscowości, ewakuowano setki osób. Nikt nie ma wątpliwości, że spłoną dziesiątki domów, bo akcje gaśniczą utrudnia silny wiatr, w wielu miejscach pojawiają się nowe pożary. Sto kilometrów na północny wschód od Phoenix z powodu ognia i gęstego dymu zamkniętych jest kilka autostrada.