Pinty, galony, uncje, funty - takimi miarami będą mogli bezkarnie posługiwać się sprzedawcy-tradycjonaliści w brytyjskich sklepach. Władze zapowiedziały, że nie będą karać tych, którym nie w smak przechowywany pod Paryżem wzorzec kilograma. Od kilku lat osobom, które nie spełniały metrycznej dyrektywy Unii Europejskiej groziła kara grzywny.

Uparci sprzedawcy założyli nawet własne stowarzyszenie „Metryczni męczennicy”. Tak właśnie postrzegali swe przywiązanie do uncji wobec bezwzględnego, ich zdaniem, ataku europejskiego kilograma. Jeszcze w ubiegłym tygodniu sąd ukarał 60-letnią kobietę grzywną w wysokości pięciu tysięcy funtów za to tylko, że sprzedawała na targu warzywa używając wagi imperialnej.

Kapitulacja władz jest dla wielu przejawem zdrowego rozsądku. Najwyraźniej przepaść między brytyjską i kontynentalną świadomością jest większa od Kanału La Manche – na Wyspach mierzonego zawsze w milach, a nie w kilometrach.