Frans Timmermans wraca do gry o stanowisko szefa Komisji Europejskiej? "W tej układance Europejska Partia Ludowa otrzymałaby szefa Rady Europejskiej i przewodniczącego PE - zostałby nim zapewne Manfred Weber, a liberałowie szefa unijnej dyplomacji" – powiedział dziennikarce RMF FM eurodeputowany SLD Bogusław Liberadzki.

Zdaniem Liberadzkiego, pozycja Timmermansa bardzo ostatnio wzrosła. Obecnie jest ogromna presja, żeby nie rezygnować z systemu kandydatów wiodących, czyli wyznaczanych przez frakcje. Ponieważ Manfred Weber kandydat chadeków przepadł, podejmowane są próby uratowania systemu poprzez wspieranie socjaldemokraty - Timmermansa.

Rezygnacja z systemu kandydatów wiodących byłaby krokiem wstecz dla integracji europejskiej - tłumaczy jeden z dyplomatów.

Francuska agencja prasowa AFP sugeruje, że Francja nie sprzeciwiałaby się temu wyborowi i donosi, że Timmermans ma teraz pokazać, że jest w stanie zebrać poparcie 21 z 28 krajów Unii. Przeciwne Timmermansowi są Polska, Węgry oraz Włochy. AFP wymienia także Słowację i Czechy, jednak zdaniem Liberadzkiego kraje te ostatecznie by go poparły. Oczywiście trudno sobie wyobrazić wybór szefa KE przy tak zasadniczym sprzeciwie kilku krajów, ale dyplomaci w Brukseli mówią, że "obecnie wszystko jest możliwe".

Zdaniem Liberadzkiego Timmermans ma ogromne poparcie w PE, a to europarlament musi zaakceptować wybór, którego dokonają szefowie państw i rządów UE.

Za Weberem w PE jest tylko 2/3 EPL-u, a większość eurodeputowanych jest za Timmermansem - mówi Liberadzki.

Socjaliści od kilku dni prowadzą bardzo intensywną kampanię na jego rzecz. We wtorek było spotkanie Timmermansa z frakcją S&D i wiceszef Komisji wypadł fantastycznie, wszyscy byli pod wrażeniem jego wystąpienia - mówi RMF FM uczestnik tego spotkania.  

Opracowanie: