​W kryjówce pod Paryżem znaleziono arsenał broni, należący do Amedy'ego Coulibaly'ego - jednego ze sprawców serii zamachów terrorystycznych we Francji. Policja ustaliła też, że dokonał on jeszcze jednego ataku. Cztery dni temu ciężko postrzelił mężczyznę uprawiającego jogging pod Paryżem.

Funkcjonariusze nie informowali dotąd o tym ataku, ponieważ sprawca był nieznany. Policja ustaliła już, że chodzi o Coulibaly'ego. Ciągle nie wiadomo jednak, dlaczego mężczyzna został postrzelony.

Potwierdza to obawy Francuzów, że mało wiemy o zabitych przez policję terrorystach, a szczególnie o ich możliwych wspólnikach. Wielu komentatorów sugeruje, że w tym kontekście pospieszne organizowanie w Paryżu wielkiego marszu z udziałem szefów państw i rządów z 50 krajów jest ryzykowne.

Francuskie władze zapewniają, że nadzwyczajne siły policji i wojska są w stanie zagwarantować bezpieczeństwo uczestnikom. Nie zgadza się z tym jednak wielu ekspertów. Zazwyczaj środki bezpieczeństwa są w takich sytuacjach opracowywane przez wiele miesięcy. Tym razem zabezpieczenie wizyty światowych przywódców zaplanowano w dwa dni.

Zagrożeni mogą być zwykli uczestnicy wydarzeń w Paryżu i innych miastach. Terroryści wiedzą, że uwaga całego świata jest dziś skupiona na Francji.

(MRod)