Co najmniej 80 ofiar śmiertelnych, 250 osób rannych - w indyjskim Bombaju doszło do zamachów terrorystycznych na dworcu kolejowym, w popularnej wśród obcokrajowców restauracji, w szpitalach i kilku hotelach. Nic się nie stało polskiemu eurodeputowanemu Janu Masielowi, który przebywa w Bombaju z delegacją parlamentu Europejskiego. Według doniesień, zamachowcy przetrzymują obcokrajowców w dwóch luksusowych hotelach.

Podczas zamachów został ranny deputowany Parlamentu Europejskiego, wchodzący w skład oficjalnej delegacji przebywającej w Indiach - powiedziała rzeczniczka hiszpańskiego eurodeputowanego Ignasi Guardansa, który stał na czele delegacji. W skład delegacji wchodzi 8 eurodeputowanych: 2 Niemców, 2 Brytyjczyków, Belg, Węgier, Polak oraz Guardans.

Rzeczniczka powiedziała, że eurodeputowanych dwukrotnie zaskoczyły strzały: najpierw przed hotelem, gdzie mieszkali, a potem w budynku. Nie potrafiła powiedzieć, jak poważne są obrażenia eurodeputowanego.

Jeden ze świadków strzelaniny w hotelu powiedział indyjskiej telewizji, że napastnicy szukali osób z paszportami brytyjskimi lub amerykańskimi.

Szef policji w Bombaju poinformował, że zamachy terrorystyczne przeprowadzono w co najmniej 7 punktach miasta, w tym w dwóch luksusowych hotelach. Uzbrojeni mężczyźni strzelali na oślep z broni automatycznej, a także rzucali granaty.