Ze zgodą Rosji czy bez projekt tarczy antyrakietowej musi być kontynuowany. A przedłużające się rozmowy z Moskwą niczemu nie służą. Taką opinię publikuje dzisiejszy „Washington Post”, a podpisali się pod nią, dwaj byli urzędnicy administracji George W. Busha.

Według gazety, Rosja nigdy wprost nie zgodzi się na rakiety w Polsce i radar w Czechach, dlatego wszystkie negocjacje to gra na zwłokę.

Mimo to Biały Dom próbuje przełamać rosyjski opór. W przyszłym tygodniu w Moskwie zaplanowano rozmowy z udziałem Condoleezzy Rice i sekretarza obrony Roberta Gates’a. Decyzja o ich wyjeździe na Kreml zapadła niedługo po wizycie Donalda Tuska w Waszyngtonie. Polsko-amerykańskie negocjacje idą bowiem ku końcowi i wydaje się, że budowa elementów tarczy antyrakietowej w Europie jest już przesądzona.

Prezydent George Bush obiecał polskiemu premierowi, że to Amerykanie będą negocjować z Moskwą. I dlatego teraz, kiedy rozmowy z Polską stają się bardzo konkretne, Biały Dom chce ostatecznie wyjaśnić, czy przełamanie rosyjskiego oporu w ogóle jest możliwe.

„Washington Post” twierdzi, że jest nie. A uleganie naciskom w sprawie tarczy to zachęta dla Moskwy na przyszłość, by blokowała inne amerykańskie inicjatywy. Współpracujmy z Kremlem tam gdzie to możliwe, a gdzie nie niemożliwe, róbmy swoje - piszą publicyści.