Czy sejf rodziny Osamy bin Ladena był naprawdę pusty? To pytanie stawiają francuskie media po tajemniczym włamaniu do luksusowego apartamentu w Paryżu należącego do bliskich byłego przywódcy Al-Kaidy. Właściciele zapewniają, że nic nie zginęło. Sprawców gorączkowo poszukuje francuska policja i służby specjalne.

Czy sejf rodziny Osamy bin Ladena był naprawdę pusty? To pytanie stawiają francuskie media po tajemniczym włamaniu do luksusowego apartamentu w Paryżu należącego do bliskich byłego przywódcy Al-Kaidy. Właściciele zapewniają, że nic nie zginęło. Sprawców gorączkowo poszukuje francuska policja i służby specjalne.
Zdjęcie ilustracyjne /Tobias Hohenacker/CHROMORANGE /PAP/EPA

Według źródeł policyjnych, włamywacze byli świetnie zorganizowani. Dostali się przez dach do ponad 200-metrowego apartamentu nieopodal Pól Elizejskich, a następnie otworzyli znajdujący się tam sejf.

Wielu obserwatorów sugeruje, że najdziwniejsze wydaje się to, iż rodzina bin Ladena, która jest jedną z najbogatszych w Arabii Saudyjskiej twierdzi, że nic nie zginęło. Właściciele zapewniają, że zamknięty sejf był pusty, co - według mediów - bardzo intryguje francuskie służby specjalne.

Policja odmawia sprecyzowania, do których konkretnie członków rodziny Osamy bin Ladena należy okradziony apartament.

(ph)