Przywódcy 27 krajów członkowskich Unii Europejskiej dali w piątek zielone światło na rozpoczęcie wewnętrznych, unijnych przygotowań do drugiej fazy negocjacji dotyczących wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. "Wnioski dotyczące Brexitu przyjęte. Liderzy dają zielone światło na wewnętrzne przygotowania do drugiej fazy" - napisał na Twitterze szef Rady Europejskiej Donald Tusk.

Przywódcy 27 krajów członkowskich Unii Europejskiej dali w piątek zielone światło na rozpoczęcie wewnętrznych, unijnych przygotowań do drugiej fazy negocjacji dotyczących wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. "Wnioski dotyczące Brexitu przyjęte. Liderzy dają zielone światło na wewnętrzne przygotowania do drugiej fazy" - napisał na Twitterze szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
Przywódcy państw UE ustalają strategię wobec Wielkiej Brytanii /OLIVIER HOSLET / POOL /PAP/EPA

Początkowo trwający w piątek szczyt UE miał otworzyć drogę do rozpoczęcia rozmów na temat przyszłych relacji unijno-brytyjskich, ale z powodu niewystarczającego postępu m.in. w sprawie rozliczenia finansowego sprawa została przełożona.

Według dyplomatów przyjęcie wniosków w sprawie początku wewnętrznych przygotowań do drugiej fazy rozmów z Londynem odbyło się praktycznie bez żadnej dyskusji. Punkt ten miał zająć mniej niż dwie minuty. Później jednak przywódcy przeszli do ogólnej dyskusji na temat Brexitu.

Liderzy unijnej "27" zwrócili się o rozpoczęcie "wewnętrznych przygotowań" do negocjacji o przyszłych stosunkach między UE a Wielką Brytanią. Z zadowoleniem przyjęli postęp w kwestiach dotyczących praw obywateli oraz granicy między Irlandią i Irlandią Północną, wskazując jednocześnie, że konieczne są dalsze rozmowy na te dwa tematy.

Unijni przywódcy zwrócili jednocześnie uwagę, że choć Wielka Brytania zapowiedziała honorowanie swoich zobowiązań finansowych wobec UE, to nie zostało to jeszcze przełożone na konkrety.

Choć szefowie państw i rządów starali się tworzyć dobrą atmosferę wokół rozmów na szczycie, to nie zabrakło też wypowiedzi, które wprost wskazują na konieczność ustępstw w sprawach finansowych ze strony Londynu. Premier Holandii Mark Rutte podkreślał jeszcze w czwartek, że premier Wielkiej Brytanii Theresa May musi wyjaśnić swoje stanowisko w sprawie realizacji zobowiązań. Wskazywał, że chodzi głównie o pieniądze, ale także o sprawy obywateli i kwestie granicy między Irlandią i Irlandią Płn.

Bruksela chce, by Londyn łożył do unijnej kasy aż do zamknięcia obecnego, wieloletniego budżetu (w praktyce do końca 2023 roku), tymczasem negocjatorzy Wielkiej Brytanii mówili o końcu zobowiązań w 2020 roku.

We wnioskach zapisano, że Rada Europejska w grudniu ponownie oceni postęp w negocjacjach. Wówczas na kolejnym szczycie UE liderzy państw unijnych mają ustalić, czy postęp jest wystarczający, by przejść do drugiej fazy rozmów o przyszłych relacjach unijno-brytyjskich, w tym o stosunkach handlowych, na czym szczególnie zależy Londynowi.

Jeśli tak się stanie, Rada Europejska przyjmie wytyczne w tej sprawie, które będą dotyczyły też porozumienia przejściowego, jakie może wejść w życie tuż po Brexicie. W praktyce wytyczne będą kolejnym bądź odnowionym mandatem na negocjacje dla Komisji Europejskiej.

May: Wielka Brytania będzie honorować swoje zobowiązania wobec UE

Zapewniłam naszych unijnych partnerów, że W. Brytania będzie honorować swoje zobowiązania - poinformowała w Brukseli brytyjska premier Theresa May po wydaniu zgody przez przywódców 27 krajów UE na przygotowania do drugiej fazy rozmów w sprawie Brexitu.

Kraje pozostające w Unii nie stracą w ramach obecnego budżetu - dodała May, komentując informacje, że przywódcy pozostałych 27 państw UE zgodzili się podczas szczytu na rozpoczęcie "wewnętrznych przygotowań" do drugiej fazy negocjacji, mimo że ich pierwsza faza nie została jeszcze zamknięta.

Zapytana, czy deklaracja ta oznacza zwiększenie przez Londyn oferty w sprawie rozliczeń finansowych, May odparła, że podtrzymuje to, co powiedziała w swoim przemówieniu we Florencji we wrześniu. Szefowa brytyjskiego rządu zaproponowała wówczas, że jej kraj wywiąże się ze swoich zobowiązań finansowych w unijnym budżecie, który obowiązuje do 2020 r., oraz z innych długofalowych zobowiązań, wynikających z uczestnictwa w międzynarodowych programach pomocowych, m.in. dla Ukrainy czy Afryki.

Takie stanowisko oznacza jednak, że zobowiązania wynikające z tego budżetu, które w rzeczywistości muszą być spłacane "z poślizgiem" do roku 2023, nie są przez Londyn brane pod uwagę, na co z kolei nie chce się zgodzić strona unijna.

Podczas konferencji prasowej brytyjska premier zapewniała też o postępach w sprawie granicy irlandzkiej oraz praw obywateli, czyli dwóch pozostałych kwestiach, które muszą zostać rozwiązane, zanim negocjacje w sprawie Brexitu będą mogły przejść do kolejnej fazy.

Piątkowe oświadczenia obydwu stron są efektem starań, jakie podejmowały one tuż przed szczytem, by do opinii publicznej mógł trafić możliwie najbardziej optymistyczny przekaz na temat stanu rozmów, które od maja br. znajdują się w impasie.

(ph)