Szwajcarska miejscowość Zermatt - popularny ośrodek turystyczny i centrum sportów zimowych u podnóża Matterhornu - pozostaje odcięta od świata z powodu obfitych opadów śniegu i zagrożenia lawinowego. Uwięzionych jest tam ok. 13 tys. turystów.

Szwajcarska miejscowość Zermatt - popularny ośrodek turystyczny i centrum sportów zimowych u podnóża Matterhornu - pozostaje odcięta od świata z powodu obfitych opadów śniegu i zagrożenia lawinowego. Uwięzionych jest tam ok. 13 tys. turystów.
Trwa usuwanie zwałów śniegu, które odcięły miejscowość od świata /PAP/EPA

Kontynuowany jest "most powietrzny" - transportowanie chętnych śmigłowcami do pobliskiej wioski Taesch, skąd można się już udać w dalszą drogę. We wtorek z tej możliwości skorzystało - jak szacuje policja - 300-400 osób. Trzyminutowy lot kosztuje 70 franków szwajcarskich.

Przedstawiciele lokalnych władz podkreślają, że bezpieczeństwo mieszkańców i turystów w miejscowości Zermatt nie jest w żadnym razie zagrożone. Odśnieżono tam już wiele ulic, działają restauracje, kawiarnie i sklepy. Większość przybyszów spokojnie czeka na ponowne otwarcie stoków narciarskich, wyciągów i kolejek linowych. Po kilku dniach obfitych opadów śniegu dziś rano nad miejscowością pojawiło się słońce.

Komunikacji kolejowej z Zermattem wciąż nie udało się przywrócić. Pokrywa śnieżna na torach, na które przed kilku dniami zeszła lawina, jest grubsza niż początkowo przypuszczano. Zamknięta jest też droga dojazdowa do tej miejscowości.

W części kantonu Valais obowiązuje najwyższy, piąty stopień zagrożenia lawinowego, ale - jak podkreślają władze - sam Zermatt nie jest zagrożony. Trwa kontrolowane wywoływanie lawin z użyciem materiałów wybuchowych.


(mpw)