Ponad tysiąc razy służby obrony cywilnej Hiszpanii i Portugalii interweniowały w związku z szalejącym nad Półwyspem Iberyjskim sztormem Bruno. W efekcie silnego wiatru zginęła jedna osoba.

Ponad siedemset interwencji podjęły służby hiszpańskie. Żywioł, który przyniósł do Hiszpanii intensywne opady deszczu i śniegu, doprowadził do licznych zniszczeń z powodu upadających drzew. Wiele z nich wciąż blokuje przejazdy w kilku regionach kraju.

Do najtragiczniejszego zdarzenia doszło przed południem w Katalonii, gdzie porywisty wiatr doprowadził do upadku z balkonu mieszkańca okolic Tarragony. 56-letni mężczyzna, który prowadził na zewnątrz swego domu prace remontowe, zginął na miejscu.

W samej tylko Katalonii straż pożarna interweniowała blisko 200 razy, głównie w związku z zalegającymi na drogach połamanymi drzewami bądź elementami ogrodzeń. Zniszczonych jest też wiele budynków oraz aut. Połamane w efekcie silnego wiatru drzewa zniszczyły także mienie w wielu miejscowościach Kantabrii i Asturii na północy kraju, a także w leżącej nad Morzem Śródziemnym wspólnocie autonomicznej Walencji i na Balearach.

W środę po południu większość hiszpańskich portów była zamknięta z powodu wysokich fal, które w niektórych miejscach przekraczały osiem metrów.

Do licznych zniszczeń domów i samochodów doszło też w Portugalii, gdzie obrona cywilna interweniowała w środę ok. 300 razy. Wiele dróg zostało zablokowanych przez połamane drzewa.

Bruno jest drugim w tym miesiącu intensywnym sztormem, który przeszedł przez Półwysep Iberyjski. 11 i 12 grudnia przez Portugalię i Hiszpanię przetoczyła się Ana, powodując zniszczenie wielu domów, samochodów, a także powalając drzewa. Zginęły dwie osoby.

(j.)