​Tragiczne wydarzenie w Wielkiej Brytanii. W zeszłym roku młoda kobieta zmarła po przedawkowaniu tabletek odchudzających. Jak wykazało śledztwo, kobiecie odmówiono pomocy w szpitalu, gdyż wszystkie łózka były zajęte.

21-letnia Bethany Shipsey z Worcester zmagała się z traumą, gdyż została zgwałcona przez swojego byłego partnera. By poradzić sobie z problemami, trafiła do placówki psychiatrycznej. Od momentu traumatycznego przeżycia, 21-latka zaczęła mieć obsesję na punkcie swojej wagi. Zaczęła nadużywać tabletek na odchudzanie, bo bardzo chciała zrzucić nadwagę.

Pewnego dnia kobieta wzięła za dużo tabletek. Wtedy napisała SMS-a do swojej przyjaciółki. Właśnie przedawkowałam tabletki. Jestem przerażona, by komukolwiek powiedzieć, bo to już mój 15 raz - napisała.

Kobieta pojechała do szpitala. Na miejscu okazało się, że w kolejce jest też kilku innych pacjentów, a wszystkie łóżka na oddziale intensywnej opieki są zajęte. Był to jeden z najbardziej pracowitych dni, z jakimi miałem do czynienia w ciągu kilku lat mojej pracy w szpitalu - tłumaczył jeden z lekarzy.

Po 20 minutach czekania na swoją kolej kobieta straciła przytomność, a chwilę później zmarła.

Podczas śledztwa wykazano kilka nieprawidłowości. Przykładowo, lekarze w szpitalu odesłali kobietę, gdyż nie wiedzieli, jak bardzo niebezpieczne mogą być tabletki, które zażyła. Zamiast skonsultować się z toksykologiem, uznali że stan innych pacjentów jest gorszy i to nimi trzeba się zająć w pierwszej kolejności.

Wykazano także, że psychiatrzy, którzy się nią opiekowali, twierdzili że kobieta nie jest "typem samobójcy", pomimo tego, że 14 razy wcześniej przedawkowała szkodliwe dla niej środki. Śledztwo w tej sprawie będzie kontynuowane.

(az)