Inżynierowie w USA pracują nad budową małych samolotów bezzałogowych tzw. "dronów", Maszyny wielkości ptaków lub nawet owadów, które podobnie jak istniejące już na wyposażeniu Pentagonu większe drony, służyłyby do rażenia nieprzyjaciela i szpiegowania.

Jak pisze "New York Times", mikrodrony są tak skonstruowane, aby odtwarzały mechanikę lotu owadów czy ptaków. Ponieważ aerodynamika lotu ptaka jest bardziej skomplikowana, projektanci koncentrują się raczej na kopiowaniu owadów.

Miniaturyzacja dronów jest kolejnym etapem rozwoju technologii amerykańskich sił powietrznych, które w coraz większym stopniu opierają się na samolotach bezzałogowych. Pentagon posiada ich obecnie około 7000, podczas gdy 10 lat temu miał tylko niecałe 50.

Resort obrony chce w przyszłym roku przeznaczyć na budowę samolotów bezzałogowych prawie 5 mld dolarów i zwrócił się o takie fundusze do Kongresu. Szkoli się też "pilotów", czy raczej operatorów, którzy zdalnie kierują lotami takich maszyn.

"Szpiegowskie muchy", jak określa Pentagon swoje konstrukcje, mają być wyposażone w czujniki i mikrokamery do wykrywania sił nieprzyjaciela, broni nuklearnych i ofiar ataków, uwięzionych np. w gruzach zburzonych budynków.

Drony odgrywają coraz ważniejszą rolę w wojnach prowadzonych obecnie przez USA. Samoloty takie, zdalnie sterowane przez CIA, obserwowały dom, w którym ukrywał się w Pakistanie Osama bin Laden, zabity 2 maja przez amerykańskie siły specjalne.

Ostatnio w ataku samolotu bezzałogowego zginął jeden z czołowych terrorystów w Pakistanie, Ilyas Kashmiri. Od 2006 r. drony zabiły ponad 1900 radykalnych islamistów w północno-zachodnich, plemiennych regionach Pakistanu.