Zatrzymany na początku lipca pod zarzutem szpiegostwa pracownik niemieckiego wywiadu BND przekazał Amerykanom i Rosjanom tajne materiały dotyczące nowego systemu kontrwywiadu - twierdzi dziennik "Sueddeutsche Zeitung".

Jak pisze niemiecka gazeta, Federalna Służba Wywiadu (BND) pracowała w ubiegłym roku nad nowym systemem kontrwywiadowczym, który miał umożliwić bardziej skuteczną walkę ze szpiegami.

Podejrzany o zdradę urzędnik, zatrudniony w archiwum BND, przekazał projekt tego systemu pracownikowi amerykańskich służb wywiadowczych - prawdopodobnie CIA - czytamy w "Sueddeutsche Zeitung". Następnie wysłał ten dokument pocztą elektroniczną do konsulatu Rosji w Monachium by udowodnić, że może być cennym informatorem. E-mail, w którym oferował Rosji swoje usługi, został przechwycony przez niemieckie służby, co umożliwiło wykrycie "kreta". 

Kocham mój kraj i jestem lojalny

Domniemany szpieg został aresztowany 3 lipca pod zarzutem sprzedania tajnym służbom USA w ciągu dwóch lat 218 dokumentów. Za przekazane informacje miał otrzymać 25 tys. euro. Do spotkań z pracownikami amerykańskich służb dochodziła na terenie Austrii. Już podczas pierwszego przesłuchania przyznał się do winy.

Władze niemieckie na znak protestu wydaliły  najwyższego rangą przedstawiciela służb wywiadowczych USA w Niemczech. To bezprecedensowy krok w historii stosunków niemiecko-amerykańskich. Amerykański urzędnik opuścił Niemcy w czwartek. Tydzień temu Berlin zdecydował się na bezprecedensowy krok, wzywając głównego przedstawiciela służb wywiadowczych USA w ambasadzie Stanów Zjednoczonych w Niemczech (rezydenta CIA) do opuszczenia kraju.

Według dziennika, druga aresztowana w tym samym czasie osoba podejrzana o szpiegostwo - pracownik niemieckiego resortu obrony zaprzeczył oskarżeniom o pracę do obcych wywiadów. "Nie jestem zdrajcą" - powiedział podejrzany w rozmowie z dziennikarzem gazety.  "Kocham mój kraj i jestem lojalny" - zapewnił. Jak twierdzi "Sueddeutsche Zeitung", powołując się na źródła w aparacie bezpieczeństwa, zarzuty wobec drugiego podejrzanego na razie nie potwierdziły się.