Przewodniczący Światowego Kongresu Żydów Ronald Lauder skrytykował pogorszenie relacji polsko-izraelskich. "To bardzo niefortunne, zarówno dla Żydów, jak i Polaków, że krążą wciąż niekorzystne i obraźliwe stereotypy" - napisał.

Przewodniczący Światowego Kongresu Żydów Ronald Lauder skrytykował pogorszenie relacji polsko-izraelskich. "To bardzo niefortunne, zarówno dla Żydów, jak i Polaków, że krążą wciąż niekorzystne i obraźliwe stereotypy" - napisał.
Ronald Lauder /CLAUDIO PERI /PAP/EPA

"Taki język nie powinien mieć miejsca w cywilizowanej debacie. Jakie to smutne, że wyniki dekad współpracy i okazywania dobrej woli są teraz zagrożone" - stwierdził Lauder. "Podejmijmy wszyscy wysiłek, aby pokonać ten kryzys, który był zwycięstwem sił nietolerancji i umysłowej ciasnoty" - zaapelował. 

Przewodniczący Światowego Kongresu Żydów odniósł się do wzrostu napięcia między Izraelem i Polską, do którego doszło za sprawą przytoczonych przez dziennik "Jerusalem Post" słów, jakie izraelski premier Benjamin Netanjahu miał wygłosić w czwartek Warszawie oraz wypowiedzi tymczasowego izraelskiego ministra spraw zagranicznych Israela Katza. Odpowiadając na pytanie o słowa Netanjahu, powiedział on: "Nasz premier wyraził się jasno. Sam jestem synem ocalonych z Holokaustu. Jak każdy Izraelczyk i Żyd mogę powiedzieć: nie zapomnimy i nie przebaczymy. Było wielu Polaków, którzy kolaborowali z nazistami i, tak jak powiedział Icchak Szamir (b. premier Izraela - PAP), któremu Polacy zamordowali ojca, "Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki". I nikt nie będzie nam mówił, jak mamy się wyrażać i jak pamiętać naszych poległych".

Czeski premier Andrej Babisz poinformował w poniedziałek, że w związku z odwołaniem udziału premiera Mateusza Morawieckiego w spotkaniu szefów rządów V4 z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu w Jerozolimie, szczyt nie dojdzie do skutku; zastąpią go spotkania dwustronne.

W ocenie agencji Reutera, decyzja Polski o odwołaniu wizyty delegacji na szczyt V4 w Izraelu to cios dla izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, który miał nadzieję, że spotkanie to wyeksponuje jego dyplomatyczny kunszt przed zaplanowanymi na kwiecień wyborami w tym kraju. Według Reutera Netanjahu traktuje Grupę Wyszehradzką jako przeciwwagę dla krajów Europy Zachodniej, która jest bardziej krytyczna wobec polityki Izraela w stosunku do Palestyńczyków.