"Libii może grozić osunięcie się w bezdenną otchłań" - ostrzegł Szef Narodowej Rady Libijskiej (NRL) Mustafa Dżalil. Wczoraj protestujący wdarli się na teren kompleksu administracyjnego w Bengazi.

Dżalil powiedział, że po protestach, które przerodziły się w szturm na biura rządu, przyjął dymisję burmistrza miasta i zapowiedział wybory na to stanowisko.

Ostrzegł, że protestujący ryzykują podważeniem i tak kruchej stabilizacji w Libii, co grozi "osunięciem się kraju w bezdenną otchłań". Dodał, że "za tymi protestami jest coś, co nie jest dobre dla kraju". Odnosząc się do żądań protestujących, którzy uważają, że rząd czyni zbyt mało, zaapelował o więcej czasu.

NRL ma poparcie zachodnich mocarstw, które pomogły obalić reżim pułkownika Muammara Kaddafiego, ale nie została wyłoniona w wyborach, powolnie przywraca służby publiczne. Część Libijczyków twierdzi, że na zbyt wielu członkach władz ciążą dawne powiązania z Kasddafim.

Wczoraj wieczorem tłum domagający się ustąpienia NRL porozbijał okna i wdarł się do biur tymczasowego rządu w Bengazi. Był to najpoważniejszy protest przeciwko tymczasowym władzom od czasu obalenia Kaddafiego.

Naród nie daje rządowi dość czasu, a rząd nie ma dość pieniędzy. Może są i opóźnienia, ale rząd pracuje dopiero od dwóch miesięcy. Dajcie mu szansę, przynajmniej dwa miesiące - zaapelował Mustafa Dżalil.