Jedno z nowych centrów dowodzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego powinno zostać zlokalizowane w Europie Centralnej - zasugerował szef NATO Jens Stoltenberg. Sojusz zmienia strukturę dowodzenia, by odpowiedzieć na nowe zagrożenia - m.in. ze strony Rosji. W środę dyskutować o tym będą ministrowie obrony krajów członkowskich. W lutym natomiast - jak poinformował Stoltenberg - NATO zdecyduje o lokalizacji nowych dowództw. Czy Polska podejmie starania, by jedno z nich ściągnąć nad Wisłę?

Pierwsze dowództwo, atlantyckie, ma odpowiadać za przerzut wojsk amerykańskich do Europy. Drugie - za logistykę i transport wojsk na naszym kontynencie.

Stoltenberg pytany o starania Niemiec, by dowództwo to zlokalizowane zostało właśnie w tym kraju, zasugerował, że powinno ono znaleźć się w Europie Centralnej. Nie chcę się teraz wypowiadać na temat lokalizacji dowództwa, ale Niemcy leżą w centrum Europy - stwierdził.

Czy Polska również będzie starać się o ściągnięcie tego natowskiego centrum dowodzenia nad Wisłę? W tej sprawie dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon nie uzyskała na razie jasnej odpowiedzi. W MON-ie usłyszała jedynie, że najpierw trzeba zdecydować o kształcie struktury dowodzenia, a dopiero potem przyjdzie czas na dyskusję o lokalizacjach.

Zgoła inną odpowiedź nasza dziennikarka uzyskała w MSZ-ecie: tam usłyszała zapewnienie o staraniach Polski o pozyskanie takiego dowództwa.

Polska od początku uważa, że potrzebne jest osobne dowództwo NATO - dla flanki wschodniej. Stworzyliśmy w Elblągu dowództwo dywizyjne dla grup batalionowych, bo Francja sprzeciwiała się powstaniu dowództwa NATO - powiedział Katarzynie Szymańskiej-Borginon dyplomata w Warszawie.

Sam Jens Stoltenberg zaznaczył natomiast, że ministrowie obrony krajów Sojuszu będą w środę i czwartek dyskutować tylko na temat "ramowych założeń stworzenia nowej struktury dowodzenia".

Szef NATO nie chciał wypowiedzieć się na temat liczebności nowych centrów. Przypomniał jednak, że pod koniec zimnej wojny strukturę dowodzenia NATO tworzyły 22 tysiące ludzi w 33 ośrodkach. Obecnie to 7 tysięcy ludzi w siedmiu dowództwach.

Stoltenberg zaznaczył przy tym, że kształt i liczebność struktur dowodzenia NATO nie są przesądzone raz na zawsze i będą dostosowywane do sytuacji w dziedzinie bezpieczeństwa międzynarodowego.

Rozmówca Katarzyny Szymańskiej-Borginon w MON-ie powiedział natomiast, że "zmiana struktury dowodzenia będzie gwarantem stałości zmian w Sojuszu zapoczątkowanych w 2014 roku, a potem kontynuowanych decyzjami szczytu w Warszawie w 2016 roku". Chodzi o to, że Polska liczy, że stworzenie nowych dowództw NATO będzie oznaczać, że wojska Sojuszu i Stanów Zjednoczonych będą stacjonować w naszym kraju de facto na stałe.


(e)