Kubeł zimnej wody na głowy Polaków i Czechów wylał sekretarz generalny NATO. Jaap de Hoop Scheffer powiedział RMF FM, że Sojusz nie przewiduje nadzwyczajnych środków zabezpieczenia dla krajów Europy, w których mają powstać bazy amerykańskiej tarczy antyrakietowej.

Katarzyna Szymańska-Borginon: Czy Sojusz zmieni swoje plany obronne, by tak jak chce Warszawa zagwarantować w szczególny sposób bezpieczeństwo Polsce w związku z budową wyrzutni antyrakietowej ?

Jaap de Hoop Scheffer: Nie sądzę, bo to Artykuł 5. Traktatu Waszyngtońskiego jest podstawą bezpieczeństwa wszystkich sojuszników, tak więc plany obronne NATO nie zmienią się z powodu umieszczenia w Polsce wyrzutni rakiet i radarów w Czechach. Gdy niedawno widziałem się z prezydentem Kaczyńskim, powiedziałem mu: „W NATO nie ma członków kategorii A i B”.

Katarzyna Szymańska-Borginon: Czy nie uważa pan, ze należałoby, np. wydzielić oddziały do obrony Polski, po tym jak zainstalowane będą u nas elementy tarczy?

Jaap de Hoop Scheffer: Dlaczego mielibyśmy zmieniać plany obronne, skoro zwiększa się bezpieczeństwo w Europie po wybudowaniu tarczy?

Katarzyna Szymańska-Borginon: Czy Sojusz mógłby uruchomić artykuł 5. (jeden za wszystkich wszyscy za jednego) w wypadku, gdyby Rosja przerwała dostawy energii do Polski?

Jaap de Hoop Scheffer: Nigdy nie spekuluję na temat artykułu 5. Chcemy w NATO stworzyć wartość dodaną i polepszyć bezpieczeństwo energetyczne. Nie możemy jednak wchodzić w kompetencje innych organizacji.

Szef NATO jest też przeciwny dodatkowym amerykańskim gwarancjom bezpieczeństwa, o które zabiegają polscy negocjatorzy. Natowscy dyplomaci wyjaśniają, że sekretarz generalny Sojuszu rozmawiał niedawno z prezydentem USA George’m W. Bushem i jego stanowisko jest „odbiciem” aktualnego stanowiska Waszyngtonu.

W styczniu Stany Zjednoczone zaproponowały Polsce i Czechom rozmieszczenie na ich terytorium elementów tarczy antyrakietowej. W Czechach miałaby powstać baza radarowa, a w Polsce - wyrzutnie rakiet przechwytujących. Waszyngton utrzymuje, że system jest konieczny do obrony przed nieobliczalnymi państwami, jak Korea Północna czy Iran.

W czwartek prezydent Rosji Władimir Putin zaproponował Stanom Zjednoczonym wspólne wykorzystanie dzierżawionej przez Rosjan stacji radarowej w Azerbejdżanie. W ten sposób - według Moskwy - można byłoby kontrolować ewentualne irańskie ataki rakietowe na Europę i zrezygnować z planowanej budowy tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej.