W Londynie zakończył się pierwszy międzynarodowy szczyt antykorupcyjny. Wzięli w nim udział przedstawiciele 50 państw. Zdaniem gospodarza spotkania, brytyjskiego premiera Davida Camerona, był to największy pokaz politycznej dobrej woli w historii międzynarodowej kooperacji.

W Londynie zakończył się pierwszy międzynarodowy szczyt antykorupcyjny. Wzięli w nim udział przedstawiciele 50 państw. Zdaniem gospodarza spotkania, brytyjskiego premiera Davida Camerona, był to największy pokaz politycznej dobrej woli w historii międzynarodowej kooperacji.
Brytyjski premier David Cameron /PAP/EPA/FACUNDO ARRIZABALAGA / POOL /PAP/EPA

Po całodniowych obradach plenarnych i trzech sesjach z udziałem światowych przywódców, jakie są wymierne rezultaty londyńskiego spotkania? Według komentatorów umiarkowanie optymistyczne.  Sześć państw: Wielka Brytania, Francja Holandia, Kenia, Afganistan i Nigeria zgodziły się opublikować spis właścicieli firm, które funkcjonują na ich terytoriach. Ostatnie dwa stały się gorącym tematem w mediach na dwa dni przed rozpoczęciem szczytu, gdy premier Cameron, w rozmowie z brytyjską królową, Elżbietą II, nazwał je "fantastycznie skorumpowanymi". Jego słowa sprawiały, że londyński szczyt rozpoczął się w atmosferze miniskandalu. Niemniej, jak podkreślają komentatorzy, Afganistan i Nigeria znalazły się w grupie krajów gotowych do ścisłej współpracy.

Innym osiągnięciem całodziennych rozmów była decyzja kolejnych 11 państw, które postanowiły dzielić się poufnymi informacjami, ale nie publicznie. W tej grupie znalazły się takie raje podatkowe jak Kajmany, Bermudy i leżąca na kanale la Manche wyspa Jersey. Te terytoria należą administracyjnie do Wielkiej Brytanii. Jeśli chcemy, aby kraje wchodziły z ubóstwa i rozwijały się, musimy walczyć z korupcją - powiedział podczas  szczytu premier David Cameron. Jeśli chcemy, by państwa posiadające surowce naturalne używały ich z korzyścią dla swych obywateli, musimy walczyć z korupcją - dodał.  Jego rząd zamierza zobowiązać zagranicznych inwestorów, którzy  posiadają na Wyspach nieruchomości do ujawnienie faktycznych właścicieli. Swą tożsamość będą musiały  ujawnić także osoby zamierzające dokonać takiego zakupu w przyszłości. Ma to drastycznie ograniczyć możliwość prania brytach pieniędzy.

Co godne odnotowania, Stany Zjednoczone, reprezentowane na szczycie przez sekretarza stanu, Johna Karego, nie podjęły w Londynie żadnych zobowiązań.

(mn)