Strzelanina w nocnym klubie Cameo w Cincinnati w stanie Ohio. Jak podała miejscowa policja, zginęła jedna osoba, a co najmniej 16 zostało rannych. Według doniesień mediów, kilkoro poszkodowanych ma obrażenia zagrażające życiu. Napastnik jest poszukiwany.

Według służb, do tragicznego w skutkach zajścia doszło w Cameo Night Club po godzinie 01:00 w nocy czasu lokalnego, gdy w klubie bawiły się setki ludzi. Wielu z nich uciekło z lokalu zaraz po tym, jak wybuchła strzelanina.

Policja sądziła początkowo, że napastników było co najmniej dwóch - później jednak zastępca szefa miejscowej policji Paul Neudigate podał na Twitterze, że według relacji sprawca był jeden. Mimo to policja sprawdza wciąż, czy na pewno działał sam.

Napastnik jest wciąż na wolności. Służby poszukują również świadków tragicznych wydarzeń.

To będzie długa noc dla funkcjonariuszy, którzy badają tę sprawę - stwierdził Neudigate.

Jak poinformował natomiast inny przedstawiciel lokalnej policji Eric Franz, na razie nieznane są motywy napastnika - nie ma więc powodów, by uznać zdarzenie za akt o charakterze terrorystycznym.

Przy okazji wydarzeń w Cincinnati agencje prasowe przypominają strzelaninę, do której doszło w czerwcu ubiegłego roku w klubie dla gejów w Orlando na Florydzie. Zginęło wówczas 49 osób. Była to najbardziej krwawa strzelanina w amerykańskiej historii.

(e)