Trzy osoby, w tym mężczyzna podejrzany o zbrodnię zginęły, a cztery doznały obrażeń w strzelaninie w Nashville w stanie Tennessee, powiadomiła wczoraj agencja AP.

Do zbrodni doszło w piątek w nocy. Funkcjonariusze zidentyfikowali jako zmarłych 18-letniego Zacqueza Sherrella i jego 15-letniego brata Tavariusa. W strzelaninie zginął również jeden z podejrzanych o ich zabójstwo 29-letni Christian Akail Johnson. Nie wiadomo, co się stało z drugim rzekomym sprawcą. 

"Według ocalałych, Johnson i inny osobnik zapukali do drzwi wejściowych i weszli do mieszkania z bronią w ręku. Rabunek jest jednym z motywów, które są brane pod uwagę" - podała AP powołując się na policję. 

Obrażeń doznała w strzelaninie 40-letnia matka Sherrellów, ich dwie siostry w wieku 16 i 20 lat oraz 13-letni brat. Zdaniem funkcjonariuszy, rannym nie zagraża niebezpieczeństwo. Zostali przewiezieni do centrum medycznego Vanderbilt University. Są w stabilnym stanie.

Jak dodała NBC News nie odkryto śladów wskazujących na włamanie do mieszkania. Funkcjonariusze odzyskali dwa pistolety

W późniejszej informacji dziennik "Tennessean" wydawany w Nashville informował o trzech pistoletach znalezionych w mieszkaniu przez policję. Powołując się na rzecznika szkół publicznych w mieście napisał, że bracia, którzy zginęli uczęszczali do średniej szkoły publicznej Pearl Cohn. Ostatnio uczyli się w alternatywnym ośrodku kształcenia W.A. Bass Alternative Learning Center przeznaczonym dla uczniów mających zaległości w nauce. Byli - odpowiednio - w 9 i 12 klasie. 

Policyjne statystyki przerażają

Zgodnie z danymi policji, które przytacza ABC, w hrabstwie Davidson, gdzie znajduje się Nashville, w tym roku, do 20 listopada odnotowano 491 ofiar strzelanin, w tym zabójstw. Średnia z poprzednich 11-letnia wynosiła 332. 

Biuro szeryfa tweetowało, że organy ścigania z całego hrabstwa starają się pomóc w znalezieniu każdego, kto może być zamieszany w "śmiercionośny incydent". Rzeczniczka departamentu policji Kristin Mumford, wyjaśniła podczas konferencji prasowej, że śledczy pracują nad ustaleniem, co stało się przed strzelaniną.

Mamy pewne tropy, a także przeprowadzamy wywiady i rozmawiamy z ludźmi. Bardzo chcemy porozmawiać z każdym, kto mógł opuścić miejsce zdarzenia lub każdym, kto ma informacje na temat tego, co wydarzyło się w mieszkaniu - apelowała Mumford.