Francuski żandarm przypadkowo oddał strzały podczas przemówienia prezydenta Francois Hollande'a na zachodzie kraju i lekko ranił dwie osoby - poinformowały źródła zaznajomione z tą sprawą, na które powołuje się agencja AFP.

Francuski żandarm przypadkowo oddał strzały podczas przemówienia prezydenta Francois Hollande'a na zachodzie kraju i lekko ranił dwie osoby - poinformowały źródła zaznajomione z tą sprawą, na które powołuje się agencja AFP.
Francois Hollande /Christophe ARCHAMBAULT /PAP/EPA

Do incydentu doszło podczas uroczystości z okazji inauguracji nowego połączenia szybkiej kolei TGV w mieście Villognon pod Angouleme.

Żandarm, członek elitarnej jednostki PSPG, w ramach dodatkowych sił bezpieczeństwa ochraniał wydarzenie i podczas zmiany pozycji przypadkowo pociągnął za spust - wyjaśniło źródło AFP.

Według anonimowego policjanta, na którego powołuje się agencja Reutera, strzelec wyborowy znajdował się na dachu, ok. stu metrów od namiotu, w którym przemawiał Hollande.

Na nagraniu z przemówienia szefa państwa słychać głośny dźwięk przypominający strzał. Mam nadzieję, że to nic poważnego - powiedział Hollande i po krótkiej przerwie kontynuował przemówienie.

W wyniku incydentu ranne zostały dwie osoby - obie trafione w nogi. Według mediów chodzi o jednego z gości i kelnera. Szef lokalnej policji powiedział, że nie są to obrażenia zagrażające życiu.

Incydent nie spowodował ewakuacji szefa państwa. Francuska prokuratura otworzyła śledztwo w tej sprawie.

(az)