Strona internetowa amerykańskiej piechoty morskiej padła w poniedziałek ofiarą hakerów - poinformował jej rzecznik. Za atakiem stoją najprawdopodobniej osoby z grupy o nazwie Syryjska Armia Elektroniczna.

Użytkownicy - po wejściu na zaatakowaną stronę - byli przez pewien czas odsyłani do linku, który został umieszczony w sieci przez hakerów. Apelowali oni, by USA współpracowały z syryjską armią rządową i nie dozbrajały rebeliantów.

Strona działa już normalnie. Rzecznik marines Eric Flanagan zapewnił, że podczas ataku nie zostały narażone żadne dane.

Hakerzy podający się za członków Syryjskiej Armii Elektronicznej w przeszłości przyznali się do ataków na strony internetowe mediów postrzeganych jako przeciwne reżimowi prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Były to m.in. dzienniki "New York Times", "Financial Times", "Washington Post", a także serwis mikroblogowy Twitter.

Do ataku na stronę marines doszło w czasie, gdy Kongres USA przygotowuje się do głosowania nad zatwierdzeniem zbrojnej interwencji w Syrii. Miałaby ona nastąpić w reakcji na doniesienia amerykańskiego wywiadu o ataku chemicznym, który 21 sierpnia miała przypuścić syryjska armia na przedmieściach Damaszku. W ataku zginęło ponad 1400 osób.