Promy i statki wycieczkowe zostały dziś unieruchomione w greckich portach. Spowodował to 24-godzinny strajk marynarzy. Protestują oni przeciwko decyzji rządu o zniesieniu restrykcji wobec zawijających do Grecji statków z cudzoziemskimi załogami.

W największym greckim porcie Pireus utknęły dziesiątki statków pasażerskich, gdy rozpoczęty o godz. 6 rano czasu lokalnego (godz. 5 czasu polskiego) strajk wstrzymał komunikację pobliskich Aten z wyspami. "Statki nie wychodziły dziś rano z Pireusu, nie ma ruchu między portami, nic nie pływa" - powiedział przedstawiciel straży przybrzeżnej, który zastrzegł sobie anonimowość.

Socjalistyczny rząd Grecji poinformował w kwietniu, że zezwoli statkom pod banderami państw spoza Unii Europejskiej i z załogami innymi niż greckie na zawijanie do krajowych portów i utrzymywanie komunikacji między greckimi wyspami - co ma wesprzeć branżę turystyczną. Posunięcie to uważa się za pierwszy krok w kierunku liberalizacji rynku pracy i wzmocnienia konkurencyjności, co nie jest bez znaczenia w obecnej kryzysowej sytuacji budżetu i gospodarki.

Armatorom wolno było wcześniej zatrudniać tylko greckie załogi, czego - w obawie przed protestami - przestrzegały również statki innych państw UE.

Do Pireusu zawinęły w poniedziałek rano tylko trzy z pięciu awizowanych wcześniej statków wycieczkowych. Pasażerowie zeszli z nich bez kłopotów na ląd, ale dziesiątki protestujących marynarzy i członków komunistycznej organizacji związkowej zablokowały bramy portu, uniemożliwiając innym turystom wejście na statki.