Hollywood znowu w centrum uwagi, tym razem za sprawą aktorów. 30 czerwca kończą się ich zbiorowe kontrakty. W nowych domagają się większych pieniędzy z tantiem. Żeby uniknąć ryzyka strajku, negocjacje zaczęto już dwa tygodnie temu, ale na razie efekt jest taki, że rozmowy trzeba przedłużyć, bo porozumienia nie ma. Zdaniem wielu specjalistów, Hollywood kolejnego strajku może już nie wytrzymać finansowo.

Przemysł filmowy jeszcze bardzo długo będzie odrabiał straty spowodowane przez strajk scenarzystów. Trwał 14 tygodni, zatrzymał produkcję wielu programów telewizyjnych, seriali czy filmów i kosztował Hollywood około 3 miliardów dolarów. Dlatego protest aktorów może oznaczać upadek "Fabryki snow".

Nieoficjalnie wiadomo, że aktorzy stawiają bardzo twarde żądania finansowe dotyczące tantiem ze sprzedaży produkcji w Internecie i na DVD. Producenci filmowi bledną na myśl o tym, że związek zawodowy, z którym rozmawiają to reprezentacja 120 tysięcy aktorów filmowych i telewizyjnych. Wiedzą, że ewentualny strajk oznacza całkowity paraliż amerykańskiego przemysłu filmowego.