50 tysięcy euro odszkodowania żąda od francuskich linii lotniczych steward, któremu zakazano wchodzenia na pokład z powodu fryzury. Ciemnoskóry mężczyzna z dredami oskarżył przewoźnika o dyskryminację rasową i godzenie w jego godność. Sprawą zajął się francuski sąd pracy.

Aboubakar Traoré twierdzi, że musiał używać peruki ukrywającej jego dredy, żeby pracować. Kiedy ta się porwała, zakazano mu wchodzenia do samolotów.

Według nadsekwańskich mediów ciemnoskóry steward wpadł w głęboką depresję i odesłano go do pracy w biurze. Jego adwokat - wspierany przez wielką francuską organizację antyrasistowską "SOS Rasisme" - zapewnia, że chodzi o dyskryminację, bo spięte w kucyk niezbyt długie dredy były jego zdaniem zgodne z regulaminem przewoźnika, który nakazuje, by włosy nie zakrywały kołnierza.

Adwokat Air France oburza się, że oskarżanie tych linii o rasizm to bzdura. Podkreśla, że zatrudniają one aż kilka tysięcy pilotów, którzy nie mają białego koloru skóry, a 60 procent klientów przewoźnika stanowią obcokrajowcy.

Regulamin zabrania noszenia długich włosów - niezależnie od tego, czy chodzi o dredy czy nie. Dotyczy to wszystkich mężczyzn zatrudnianych przez Air France - oświadczył mecenas Baudouin de Moucheron na łamach dziennika "Le Parisien". Francuski sąd pracy ma rozstrzygnąć nietypowy spór w ciągu dwóch tygodni.

(mn)