Departament Stanu USA wezwał Azerbejdżan i Armenię do "natychmiastowego zaprzestania działań wojskowych" w Górskim Karabachu, gdzie w niedzielę doszło do starć między siłami obu krajów. Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump oświadczył także, że USA podejmą starania, by zakończyć konflikt.

Stany Zjednoczone najmocniej jak się da potępiają eskalację przemocy - głosi oświadczenie Departamentu Stanu.

Zastępca sekretarza stanu USA Stephen Biegun rozmawiał w niedzielę telefonicznie z szefami MSZ Armenii i Azerbejdżanu. Wezwał obie strony do "natychmiastowego wstrzymania działań wojskowych". Zaapelował też o korzystanie z "bezpośrednich kanałów komunikacji", by "uniknąć dalszej eskalacji".

Stany Zjednoczone są przekonane, że uczestniczenie w eskalacji przemocy zewnętrznych podmiotów byłoby wyjątkowo niepomocne i tylko zwiększyłoby regionalne napięcia - głosi oświadczenie resortu amerykańskiej dyplomacji.

Przyglądamy się temu (konfliktowi) bardzo pilnie. Mamy wiele dobrych kontaktów w tym rejonie. Zobaczymy czy możemy go zahamować - powiedział z kolei Donald Trump w niedzielę wieczorem na briefingu prasowym.

Armenia i Azerbejdżan w stanie wojennym

W niedzielę w Górskim Karabachu doszło do walk między siłami Azerbejdżanu i Armenii. Oba kraje wprowadziły stan wojenny i oskarżają się nawzajem o eskalowanie konfliktu.

W rezultacie starć między siłami zbrojnymi obu państw, najpoważniejszych od 2016 roku, co najmniej kilkudziesięciu wojskowych i cywilów poniosło w niedzielę śmierć. 

Konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku i pochłonął dotychczas po obu stronach ok. 30 tys. ofiar śmiertelnych.

Górski Karabach, który ogłosił niezależność, znajduje się na terytorium Azerbejdżanu, ale zamieszkany jest głównie przez etnicznych Ormian.

Południowy Kaukaz jest rejonem o dużym znaczeniu strategicznym bowiem przebiegają tamtędy rurociągi naftowe i gazowe przesyłające te surowce na światowe rynki.