W wyniku zamieszek, do których doszło na targowisku w Charkowie we wschodniej Ukrainie, zatrzymano 53 osoby - poinformowało ukraińskie MSW. Przy zatrzymanych znaleziono gumowe pałki oraz pojemniki z gazem łzawiącym. W starciach zostało poszkodowanych kilku policjantów.

Starcia miały miejsce na terenie targowiska Barabaszowo, przez teren którego władze planują przeprowadzić drogę. W czwartek na miejsce przybyli pracownicy służb miejskich, by zdemontować konstrukcję reklamową, uniemożliwiającą budowę drogi. Właściciele stoisk handlowych nie pozwolili im jednak wjechać na teren targowiska. Doszło do starć między kupcami i osobami, ochraniającymi prace demontażowe.

Świadkowie wydarzeń twierdzą, że podczas zamieszek słychać było strzały. Media informują, że użyto materiałów pirotechnicznych. Kilku policjantów było poszkodowanych w związku z użyciem gazu.

Policja zapewniła, że podejmuje wszelkie kroki, by nie dopuścić do eskalacji konfliktu. Po otrzymaniu informacji o tym, że w pobliżu targowiska najprawdopodobniej słychać wybuchy, na miejsce wysłano siły bezpieczeństwa. Dołączyli do nich śledczy, specjaliści od ładunków wybuchowych i szefowie policji obwodu charkowskiego - poinformował resort spraw wewnętrznych.

Mer Charkowa Hennadij Kernes powiązał starcia z deputowanym do parlamentu i biznesmenem Ołeksandrem Feldmanem, do którego należy Barabaszowo. Ci ludzie są wynajęci przez Feldmana... To ludzie, którzy dostają pieniądze - powiedział Kernes, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.

To nie pierwsza akcja protestu przeciwko budowie drogi w tym miejscu w Charkowie. Władze zapewniają, że droga jest potrzebna mieszkańcom i zostanie zbudowana. Targowisko Barabaszowo zajmujące 75 ha powierzchni jest uznawane za jedno z największych w Europie Wschodniej.