Z Waszyngtonu nadchodzą kolejne informacje dotyczące przygotowań do amerykańskiej akcji odwetowej. Przygotowania nabierają tempa, tym bardziej, że Biały Dom oświadczył, iż propozycje rady ulemów nie spełniają oczekiwań Stanów Zjednoczonych.

Przypomnijmy: Obradująca w Kabulu rada najwyższych duchownych islamskich przyjęła rezolucję, w której zachęca i zaleca Osamie bin Ladenowi dobrowolne opuszczenie terytorium Afganistanu. Według amerykańskich władz to właśnie Saudyjczyk jest odpowiedzialny za zamachy w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Zginęło w nich około 6000 osób. Ulemowie przyjęli także rezolucję wzywającą do świętej wojny w razie ewentualnych amerykańskich ataków odwetowych. Ostateczną decyzję w sprawie bin Ladena ma podjąć przywódca rządzących w Afganistanie Talibów Mułła Mohhamad Omar. Jaka ona będzie - nie wiadomo.

Po siłach powietrznych, których przemieszczenie w rejon Zatoki Perskiej ogłoszono już wczoraj, także armia, siły lądowe ruszają w stronę możliwej areny amerykańskiego odwetu. Jak potwierdził dziś sekretarz do spraw armii Thomas White rozmieszczenie sił lądowych obejmuje także jednostki specjalne armii. Jak się coraz częściej przewiduje najbardziej prwadopodobny scenariusz akcji polegałby na równoczesnym użyciu lotnictwa i ograniczonych oddziałów sił specjalnych zrzucanych w głębi terenu przeciwnika. Podkreśla się, że taktycznie wojna ta będzie odbiegać od dotychczasowych doświadczeń

Tymczasem FBI poinformowało, że niedaleko Chicago aresztowano mężczyznę, poszukiwanego w związku z zamachami w USA. Pochodzący z Bliskiego Wschodu Nabil al Marabh poszukiwany był przez policję od kilku miesięcy pod zarzutem udziału w napadzie. Natomiast służby specjalne zainteresowały się nim w miniony poniedziałek - wtedy w Detroit, w wynajmowanym przez Marabha mieszkaniu zatrzymano trzy osoby, które miały przy sobie fałszywe wizy, paszporty i inne dokumenty a także szkic dotyczący jednego z amerykańskich lotnisk pasażerskich.

foto Archiwum RMF

16:50