Agencja ratingowa Standard and Poor's odpowiada na krytykę ze strony rządu Silvio Berlusconiego. W oświadczeniu agencja pisze: "Ocena S&P oparta jest na szczegółowych i niezależnych analizach perspektyw ekonomicznych i fiskalnych Włoch i na hipotezach związanych z postępem zadłużenia, jak to zilustrowano szeroko w dwóch opublikowanych raportach". Agencja obniżyła wiarygodność kredytową Włoch z A+ do A. Rząd w Rzymie ogłosił, że jest to motywowane politycznie. "Agencja ratingowa chce rządzić Włochami" - stwierdził wiceprzewodniczący koalicyjnej partii Lud Wolności Maurizio Lupi.

Agencja tłumaczy swoją decyzję tym, że perspektywy ożywienia włoskiej gospodarki się oddalają, a koalicja rządowa nie jest w stanie sprostać wyzwaniom, przed którymi stoi kraj. Oceny Standard&Poor's wydają się podyktowane bardziej przez sprawy zakulisowe, opisywane przez gazety, niż przez rzeczywisty stan rzeczy i zdają się skażone przez polityczne uwagi - twierdzili dziś przedstawiciele rządu Włoch. Przyjęte ostatnio reformy nie wystarczą, by przezwyciężyć kryzys. Rząd Włoch ma niewielkie zdolności działania - odpowiada Standard and Poor's. Ostrzega także, że w najbliższym czasie może znowu obniżyć ocenę wiarygodności kredytowej Włoch.

Agencja przedstawiła ocenę niespełna tydzień po uchwaleniu przez włoski parlament i wejściu w życie programu oszczędnościowego. Ma on przynieść ponad 54 miliardy euro. Program zakłada podniesienie podatku VAT z 20 do 21 procent i wprowadzenie dodatkowego 3-procentowego podatku dla osób zarabiających powyżej 300 tysięcy euro rocznie. Po obniżeniu ratingu grzmi włoska opozycja. Centrolewicowa opozycja żąda natychmiastowej dymisji premiera Silvio Berlusconiego. Kryzys finansowy zacieśnia się, trzeba się pospieszyć, nie mamy więcej czasu na to, by wyjść z tego bagna, z tych ruchomych piasków i ruszyć kraj z miejsca - oświadczył lider największej siły centrolewicowej opozycji, Partii Demokratycznej, Pier Luigi Bersani. Pierwszym warunkiem jest to, by Berlusconi się usunął - dodał. Lider opozycyjnej Unii Centrum Rocco Buttiglione dodaje: Włochy płacą miliardy za pozostawanie Berlusconiego w rządzie.