Ponad dwie trzecie Brytyjczyków popiera prawo Rumunów i Bułgarów do przyjazdu i podejmowania pracy w Wielkiej Brytanii. Stawiają jednak warunki: przyjezdni muszą uczyć się języka, płacić podatki i integrować z lokalną społecznością. Za kilka dni kraj otworzy swój rynek pracy dla obywateli z tych dwóch państw Unii Europejskiej.

68 proc. pytanych deklaruje, że nie ma nic przeciwko przyjazdowi Rumunów i Bułgarów do ich kraju pod warunkiem, że przybysze będą uczyć się angielskiego, znajdą zatrudnienie, będą płacić podatki i zintegrują się z lokalną społecznością - wynika z badania przeprowadzonego przez ośrodek Ipsos Mori dla think tanku British Future. Rezultaty sondażu opublikował dziennik "The Independent".

Blisko 70 proc. respondentów uważa, że priorytetem dla imigrantów powinna być nauka angielskiego, następne w kolejności jest znalezienie pracy i płacenie podatków. Tylko 2 proc. badanych uważa, że przybysze z Bułgarii i Rumunii nie są w stanie zrobić nic, by zostać przyjętymi w Wielkiej Brytanii.

Mimo zapowiedzianego przez premiera Davida Camerona zaostrzenia polityki imigracyjnej tylko jeden na czterech Brytyjczyków uważa, że rząd powinien dążyć do ograniczenia prawa do swobodnego przemieszczania się w UE.

W ostatnim czasie premier Cameron nazwał "wielkim błędem" otwarcie brytyjskiego rynku pracy dla imigrantów z dawnych państw postkomunistycznych przez ówczesny rząd Tony'ego Blaira.

Rząd brytyjski już wprowadził ograniczenia w dostępie do świadczeń socjalnych dla nowo przyjeżdżających na Wyspy imigrantów z UE. Świadczenia mają być dostępne dopiero po trzech miesiącach i pod ścisłymi warunkami. Imigranci bez dachu nad głową mają być deportowani bez prawa ponownego wjazdu do Wielkiej Brytanii przez następne 12 miesięcy.

(abs)