Feralny poniedziałek polskich turystów za granicą. Na autostradzie pomiędzy Grazem a Wiedniem doszczętnie spłonął polski autokar. Jeden z kierowców, który zatruł się dymem, został przewieziony do szpitala. Żadnemu z ok. pięćdziesięciu turystów nic się nie stało. Także w poniedziałek spalił się polski autokar w Bułgarii. W tym przypadku nikt nie doznał obrażeń.

Jak powiedział konsul RP w Austrii Tadeusz Olewiński, pasażerowie autobusu, który spłonął w Austrii spędzili noc z niedzieli na poniedziałek w zajeździe przy autostradzie, ok. 120 km od Wiednia. Następnie wsiedli do zastępczego autokaru, który przyjechał po nich z Polski.

W pożarze nikt poważnie nie ucierpiał. Na obserwację trafił drugi kierowca, który w czasie, gdy pojawił się ogień, odpoczywał w autokarze. Mężczyzna zatruł się dymem.

Niestety, wraz z autobusem doszczętnie spłonęła większość bagaży polskich turystów.

Pożar wybuchł w nocy

Polski autobus przewożący 53 osoby zapalił się ok. godz. 2 w nocy z niedzieli na poniedziałek. Pożar wybuchł, gdy pojazd był blisko zjazdu z autostrady A2 w rejonie Fuerstenfeldu w austriackiej Styrii. Możliwe, że przyczyną pojawienia się ognia była usterka techniczna. Wyjaśnieniem tej kwestii zajmuje się austriacka policja.

Spłonął autobus w Bułgarii

Doszczętnie spłonął w poniedziałek także polski autokar w Bułgarii niedaleko Warny. Podróżni - grupa dzieci z instruktorami, łącznie 38 osób - zdążyli uciec, a nawet wynieść bagaże z płonącego pojazdu. Grupa wracała do Polski z festiwalu młodzieżowych zespołów folklorystycznych w Primorsku w południowo-wschodniej Bułgarii.

Bułgarska policja podejrzewa, że przyczyną pożaru była usterka techniczna autokaru. O incydencie poinformowano ambasadę RP w Sofii, która pomogła zapewnić pasażerom zniszczonego autobusu dalszy transport.