Rosyjscy specjaliści ze stoczni, gdzie zbudowano podwodny okręt atomowy Nerpa, kwestionują oficjalną wersję katastrofy na tej jednostce. Według niej to jeden z członków załogi uruchomił system przeciwpożarowy, co doprowadziło do śmiertelnego zatrucia freonem 20 marynarzy.

Specjaliści twierdzą jednak, że jeden człowiek nie mógł tego zrobić. Także koledzy obwinionego twierdzą że władze szukają kozła ofiarnego. Do stoczni wojskowej "Bolszoj Kamień", gdzie stacjonuje Nerpa, pojechała grupa ekspertów, by badać przyczyny tragedii. Pierwsze efekty ich pracy będą znane w poniedziałek.

Sobotni wypadek na "Nerpie" był pod względem liczby ofiar najtragiczniejszym wydarzeniem w rosyjskiej flocie podwodnej od czasu katastrofy atomowego okrętu podwodnego "Kursk", który zatonął w sierpniu 2000 roku na Morzu Barentsa wraz z całą 118-osobową załogą.