Prezydent Barack Obama traci poparcie. Jak wynika z ostatnich sondaży, w przyszłorocznych wyborach coraz więcej Amerykanów chce zmiany w Białym Domu, chociaż nie są zadowoleni z republikańskich kandydatów.

Według sondażu "Washington Post" i telewizji ABC News, już tylko 43 procent mieszkańców USA aprobuje sposób sprawowania urzędu przez prezydenta. Aż 53 procent go nie popiera. To najgorszy wynik dla Obamy w sondażach przeprowadzanych regularnie przez te media.

62 procent źle ocenia politykę ekonomiczną Obamy, a 60 procent - rozwiązania dotyczące deficytu budżetowego. Jednocześnie większość (62 procent) korzystnie ocenia jego politykę w walce z terroryzmem.

Podobnie ocenili prezydenturę Obamy respondenci w sondażu "Wall Street Journal" i telewizji NBC News. Z prezydenta zadowolonych jest tam 44 procent Amerykanów, a 51 procent - nie.

W tym samym sondażu 73 procent respondentów uznało, że USA zmierzają w złym kierunku. Jest to największy poziom pesymizmu od końca 2008 r., kiedy zaczął się kryzys finansowy, który pogłębił recesję.

44 procent wyborców mówi, że w wyborach prezydenckich w przyszłym roku będzie raczej głosować na republikańskiego kandydata. Tylko 40 procent zamierza głosować na Obamę, a reszta jest niezdecydowana.

Jednak według sondażu "WSJ" i NBC News, gdyby wybory odbyły się dziś, Obama wygrałby je - przewagą głosów 47 do 42 procent - z najbardziej obecnie popularnym kandydatem do nominacji prezydenckiej w GOP Rickiem Perrym.

Większe szanse w konfrontacji z Obamą miałby Mitt Romney, który do niedawna uchodził za faworyta Republikanów w wyborach - wynik 46 do 45 procent na korzyść prezydenta byłby praktycznie remisowy, gdyż mieści się w granicach błędu statystycznego.